Dołącz do na już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

środa, 21 grudnia 2016

Od Jane do Jake'a

Szliśmy przez korytarz w ciszy. Nagle opiekunka postanowiła zakończyć ciszę.
- Jak się nazywacie? - próbowała porozmawiał.
- Ja jestem Jane - uśmiechnęłam się do niej.
- A ty jesteś...?
- Nie twoja sprawa - burknął.
Szczerze? Wkurzał mnie tym swoim łobuziarskim zachowaniem. Nie mieliśmy nawet roku, a on zachowywał się jakby był naważniejszy i najmądrzejszy. Dureń...
- Jake. Nazywa się Jake. Niestety jestem na niego skazana.
- Zamknij się - wykrzykną mi prosto w twarz.
Przytuliłam się do Monique. Przykro mi się zrobiło, bo ja nic mu nie zrobiłam. Głupi jest i tyle!
- Przestań - zgoniła go nasza opiekunka i zaczęła mnie uspokajać.
W oddali zaczęłam słyszeć jakieś krzyki innych szczeniaków. Ucieszyłam się, bo okazało się, że nie będę sama! Nagle poczułam mnóstwo zmieszanych ze sobą zapachów. W końcu przed oczami pojowiły mi się zarysy szkoły.
- To tutaj - uśmiechnęła się Monique - Biegnijcie, już, już!
Na rozkaz pobiegłam jak szalona i nie oglądałam się za bratem.
Wparowałam do środka, i wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć. Na moich policzkach od razu pojawiły się czerwieńce.
- Dzie..dź-dzień dobry...
- Dzień dobry - odpowiedziała uśmiechnięta nauczycielka - Jak się nazywasz?
- Jane - odpowiedziałam już odważniej.
- Usiądź gdzieś, gdzie jest wolne miejsce, Jane.
  Nauczycielka była ciągle uśmiechnięta i sympatyczna. Miała czerwone oczy, była czarna, jedynie brzuch i skarpetki włącznie z końcówką ogona i uszu miała białe. Polubiłam ją.
  Jedyne wolne miejsce było obok wadery z zielonymi oczami i czarnym futrem. Jej grzywka była neonowo zielona, falowana i spadająca na jedno oko, zupełnie jak u mnie. Gdzieniegdzie na różnych częściach ciała miała zielone kropki. Miała jeszcze lekko falowany ogon. Wyglądała przecudownie.
- Hej - powiedziałam lekko nieśmiało.
- Cześć - rzekła nawet na mnie nie patrząc - Scarlett
- Słucham?
- Scarlett jestem - przewróciła oczami.
  Czyli gramy na ostro? Spoko!
Nauczycielka zaczęła wypisywać na kamieniu (tablicy wulkanicznej) liczby od 1 do 10. Zapewne będziemy uczyć się liczyć...
- Dziś będziemy uczyć się...- przerwała.
Do pomieszczenia łaskawie wszedł nie kto inny jak mój braciszek.
- Dobry - wymamrotał
- Dzień dobry mńodzieńcze, siadaj gdzieś, gdzie możesz usiąść.
  Jake usiadł na końcu sali.
- Tak jak mówiłam będziemy uczyć się dzisiaj liczyć od 1 do 10. To tak: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10. Kto powtórzy?
Nikt się nie zgłosił, więc postanowiłam, że ja to zrobię.
- Ja mogę. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10.
- Świetnie, Jane - uśmiechnęła się pani.
- Taa - mruknęła pod nosem Scarlett.
Spojrzałam na Scarlett zła mówiąc "przestań!" przez wzrok.
  Co jakiś czas spoglądałam na Jake'a. W pewnym momencie zauważyłam, że go nie ma.
- Jake? - powiedziałam cicho zaniepokojona.

Jake? Dokończysz? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz