Dołącz do na już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

niedziela, 23 października 2016

Od Bastarda do Daenerys C.D

- Axa? - Zapytała Daenerys.
- Tak, ona jest całkiem miła i pomogła mi... - Przerwałem nagle, uświadamiając sobie coś bardzo ważnego. Dodałem więc nieco ciszej - A teraz ją zostawiłem.
Spuściłem wzrok. Właśnie w tamtej chwili zdałem sobie sprawę z mojego nieodpowiedzialnego zachowania. Wadera udzieliła mi wsparcia. Właściwie to naraziła własne życie by mi pomóc a ja tak po prostu ją opuściłem. Wszystko to z powodu jednego nieporozumienia. Axa zdecydowała się mi zaufać a ja bezmyślnie to zignorowałem.
- Musimy ją odnaleźć. - Powiedziałem.
- Jeśli naprawdę może nam pomóc to w porządku. Masz jednak jakiekolwiek pojęcie o tym gdzie może teraz być?
- Nie. - Odparłem z pełną szczerością. - Mam jedynie przeczucie.
Dante uśmiechnęła się blado. No cóż, byłam w stanie to zrozumieć. W końcu to było tylko moje przeczucie. Nie miałem żadnych racjonalnych podstaw na jego poparcie. Stanie tutaj zdawało mi się jednak równie bezsensowne.
- To jak, idziemy? - Zapytałem.
Daenerys skinęła głową i ruszyliśmy w jedynie mi znanym kierunku. Maszerowaliśmy przez piaski już dobrych kilkanaście minut. Słońce mocno dawało się nam we znaki.
- Wszystko w porządku? - Rzuciłem, kątem oka spojrzałem na Dante.
- Tak. Myślisz, że mamy szansę na jej odnalezienie?
- Wydaje mi się, że Axa jest jedyną szansą na naszą ucieczkę stąd. Nie mamy innego wyjścia jak to aby ją odnaleźć.
***
Nagle jakieś kilkanaście metrów przed nami zaczęła majaczyć jakaś sylwetka. Powoli zaczęliśmy zbliżać się w jej stronę. Szybko zdałem sobie sprawę, że postać przed nami to właśnie Axa. Przyśpieszyłem, a z czasem zacząłem biec w jej stronę. Gdy znalazłem się już bardzo blisko zwolniłem. Coś zdawało się być nie tak. Wilczyca stała ze spuszczoną głową. Nawet nie zareagowała gdy znalazłem się niemal tuż obok niej.
- Axa? - Zapytałem niepewnie.
Po chwili Dante znalazła się obok nas i niemal zamarła.
- To ty. - Stwierdziła nie spuszczając wzroku z czarnej wilczycy.
Zmieszany spojrzałem na Daenerys po czym ponowie skierowałem wzrok na Axę.
- To wy się znacie? - zapytałem zdziwiony.
- Tak. - Powiedziała Dante. - Nie mogłam jej sobie przypomnieć ale wiedziałam, że już wcześniej słyszałam to imię.
Czarna wadera nie odezwała się nawet słowem. Powoli uniosła wzrok. Bez słowa zaczęła zmieniać swoją postać. Ponownie upodobniła się do Daenerys po czym rzuciła się na nią.
- Axa! - zawołałem niemal natychmiast zatrzymując ją przed walką z Dante. - Co ty wyprawiasz? - Zapytałem zły.
- Bastard. - Odezwała się nagle Daenerys.
Spojrzałem na wilczyce po czym podążając za jej wzrokiem spojrzałem przed siebie. Stał przed nami wilk. Był od nas blisko dwa razy większy. Miał czarne futro, z jego głowy wyrastała para zakręconych rogów. Jego oczy były białe, nie miał źrenic czy też tęczówek. Wyglądało to tak jakby wcale nie miał oczu.
Jak by tego było mało przyglądał się nam z szyderczym uśmiechem.
- Demon. - Mruknąłem cicho.
To było oczywiste, nie potrzebowałem potwierdzenia tych słów.


Daenerys? Nie nalegam na szybką odpowiedź, bo sama raczej nie będę mogła odpowiadać zbyt szybko.

czwartek, 20 października 2016

Od Alexis do Drago C.D

Basior patrzył na mnie z nadzieją w oczach. Wiedziałam, że mnie kocha i mu na mnie zależy, lecz... Czy na pewno mnie nie zostawi dla Dante? Przecież kiedyś bardzo się kochali i nie widzieli się bardzo dawno, a jeśli Dante o nim nie zapomniała i wygna mnie z watahy? Nie, to niemożliwe... Jestem teraz w ciąży i Daenerys na pewno by tego nie zrobiła, a Drago jest mądry i odpowiedzialny, nie zostawiłby mnie samej ze szczeniakiem.
- Alexis? - wybudził mnie zniecierpliwiony basior.
- Nie, nie gniewam - odpowiedziałam lekko uśmiechnięta.
- Oh, to dobrze - rozpromieniał i przytulił mnie do siebie.
Chwilę potem byliśmy już na smoku. Lot przebyliśmy w ciszy. Kiedy już wylądowaliśmy ruszyłam w stronę jaskini spać. Przez tą ciążę byłam bardzo wyczerpana.

Rano obudziłam się już głodna. Zaczęłam
nawoływać Drago. Kiedy przyszedł powiedziałam:
- Wiesz co... Głodna jestem.
Drago szybko wybiegł z jaskini, by coś dla mnie zapolować. Gdy już przyniósł sarnę, zjadłam jej połowę.
- Drago - zaczęłam - trzeba wymaślać imiona dla szczeniaków.

Sorka, że takie krótkie, ale weny brak...

środa, 19 października 2016

Od Drago do Alexis C.D

Byłem zdezorientowany tą sytuacją. Zarazem się cieszyłem, bo może to naprawi nasze relacje. Naprawdę kochałem Alexis i chciałem być z nią szczęśliwy, ale co jeśli jednak mi nie wybaczy? Niestety jestem świadom tego, że mam nie wyparzony język. Zawsze mówię to co nie potrzeba.
- Jak się czujesz? - zapytałem Alexis leżącą na posłaniu w naszej (?) jaskini. Podszedłem do niej i pogładziłem jej lśniącą sierść. Wilczyca spojrzała na mnie swoimi wielkimi ciemnoróżowymi oczyma.
- W porządku, jest OK - oparła uśmiechając się. - Tylko... jestem troszkę głodna.
Od razu wiedziałem co mam zrobić, bez słowa wybiegłem z leża i udałem się po posiłek. Biegłem truchtem, aż do samego lasu. Niestety nigdzie nie spostrzegłem żadnej zdobyczy. Rozejrzałem się - nic, pobiegałem trochę w tą, trochę w drugą -nic, przystawiłem nos do ziemi i wąchałem -nic. W końcu wpadłem na pomysł, czemu by nie poszukać z lotu ptaka? Zastanowiłem się czy rozsądniejsza jest zmiana w demona czy wezwanie smoka. Postanowiłem zmianę w demona. Może nie jest to najrozsądniejsze wyjście, ale gdybym zawył to zwierzyna by uciekła.
- Muszę być ostrożny. Muszę po prostu się aż tak tym nie pod jarać - powiedziałem do siebie. Po tych słowach uczyniłem przemianę.
Rozłożyłem szeroko skrzydła i szybkim ruchem podfrunąłem do góry. Zacząłem wypatrywać mojego celu. Przeleciałem się chwilę i nagle zauważyłem dorodną sarnę.
- Jest! Mam nadzieję, że ta nie jest zmutowana - zaśmiałem się.
W mgnieniu oka rzuciłem się na nią. Zacząłem ją gryźć w kończyny pozbawiając ją jakiejkolwiek szansy ucieczki.
"Tylko nie za bardzo, ostrożnie Drago" - zabrzmiał głos w mojej głowie.
Walczyłem z chęcią wyluzowania i zabijania dla przyjemności. Nie mogę teraz zwariować, Alexis jest w ciąży, jeszcze coś się stanie. Będąc na skraju zwariowana powaliłem sarnę i w tym samym momencie zmieniłem się w siebie. Odetchnąłem z ulgą. Już po wszystkim. Ugryzłem sarnę ponownie by być pewnym, że zakończyła swój żywot. Kiedy się upewniłem, zarzuciłem ją na plecy i pocwałowałem w stronę domu.
- Hej Alexis! - zawołałem na powitanie. Brak odpowiedzi.
- Alexis! - powtórzyłem. Brak odpowiedzi.
Nie ma jej. Gwałtownie zrzuciłem jedzenie z pleców i pobiegłem szukać Alexis. Biegnąc nawoływałem jej imię. Przebiegłem część watahy na której znajdowały się jaskinie. Nagle w oddali zobaczyłem moją ukochaną.
- Alexis! - krzyknąłem panicznie.
Leżała chyba mdła. Podbiegłem do niej i odwróciłem ją na plecy. Przyłożyłem ucho do klatki piersiowej samicy. Oddychała, to dobry znak. Rozejrzałem się. Czemu akurat teraz wszystkich gdzieś wywiało?! Nagle zobaczyłem, że Alexis otworzyła oczy.
- Alex! Co się stało?! - zapytałem zdruzgotany. Podłożyłem łapę pod jej głowę i uniosłem ją lekko.
- Boli bardzo boli... - szepnęła.
- Rodzisz?! - wykrzyczałem.
- Nie - zaśmiała się lekko. - To normalne podczas ciąży.
Odetchnąłem z ulgą. Ale nadal nie potrafiłem zrozumieć co tutaj robi.
- Ale po co przyszłaś aż tutaj?
- Boli mnie... Szukałam pomocy.
Zmarszczyłem brwi i zawyłem wzywając smoka. Skoro w watasze nie ma nikogo, to może w Krainie Smoków ktoś udzieli nam pomocy. Nie czekaliśmy długo, bo po chwili nadleciał Fire. Wymieniliśmy kilka słów i szybko polecieliśmy do Krainy.
Fire wylądował na balkonie pałacu. Szybko zeskoczyłem ze smoka i wszedłem do pałacu. Zastałem ojca na tronie. Wytłumaczyłem mu o co chodzi. Zabraliśmy Alex do królewskiej medyczki. Uleczyła Alexis i powiedziała, że to tylko skurcze. Dała nam również zioło, ponieważ pewnie skurcze będą się powtarzać.
- Wystarczy zrobić napar z tych ziół, kilka łyków i będzie po sprawie - powiedziała starsza wilczyca.
Przytaknęliśmy i postanowiliśmy się wybrać na mały spacer po okolicy.
Gdy byliśmy na zewnątrz zapytałem Alexis:
- Nie gniewasz się już na mnie?

Alex?

czwartek, 13 października 2016

Od Alexis do Drago C.D

Po wymiotach strasznie zaczęła mnie boleć głowa. Zaczęłam się zastanawiać co mi dolega zapewne zjadłam coś niedobrego i się zatrułam.
- Wszystko dobrze? - spytał zaniepokojony basior.
- Tak, tak... Tylko głowa mnie trochę rozbolała...
- Zaraz będziemy w jaskini. Od razu się położysz.
Chwilę później jak mówił Drago byliśmy w jaskini. Od razu zasnęłam.


***
Przez kilka dni było to samo. Drago bardzo się o mnie niepokoił, ale zapewniałam go, że wszystko jest dobrze. Sama chciałam się tym pocieszyć. Nic nie chciało mi się robić jadłam tylko i spałam. Czułam się bezużyteczna. Drago robił wszystko za mnie.
     Po miesiącu poczułam jak coś mi się rusza w brzuchu, dopiero wtedy zrozumiałam... Szybko pobiegłam w stronę Drago, a przynajmniej starałam się szybko biec. Kiedy już go znalazłam powiedziałam mu.
- Drago...
- Hmmm? - spytał niczego nieświadomy basior.
- Bo ja.. ja.. - jąkałam się - Ja jestem w ciąży! - wybuchłam.
- Z kim? - spytał zszokowany.
- Z tobą idioto... - załamałam się.
- Ale kiedy?
- Nie pamiętasz? W twoim smoczym królestwie! - mówiłam wkurzona.
- Mhmm...  No to sie ciesz! Ja też sie ciesze!
- Ugh... Ty nigdy nic nie rozumiesz!
- Uspokój się! Wszystko się ułoży, zobaczysz!
Nagle nie wiem czemu zaczęłam płakać i przytuliłam się do chłopaka. Co to ma być? Chumorki ciążowe? Jestem wkurzona, smutna i zdezorientowana.
- I co teraz będzię? - spytałam się basiora.
- Napewno trzeba wymyśleć imiona - zażartował - czułaś już może, jak kopie?
- Nie... To zbyt wcześnie - zaśmiałam się.

Drago?

wtorek, 11 października 2016

Od Daenerys do Bastarda C.D

Axa biła się z myślami. Wilczyca bardzo chciała pomóc wilkowi odzyskać Dante, ale bała się spotkania z Demonem, chociaż Bastard obiecał, że nic się jej nie stanie. Po minucie ciszy wadera przygryzła wargę i rzekła:
- Dobrze, idę z tobą.
Wilk odwrócił się do niej z uśmiechem. Oboje chcieli wyruszać natychmiast, ale do kąt? Rozejrzeli się w około. Wzruszyli ramionami i poszli po prostu przed siebie. Po godzinie drogi oboje byli padnięci, a śladu Daenerys nadal brak.
- Bastard to nie ma sensu - powiedziała po chwili Axa. - Ta pustynia nie ma końca, możemy iść przed siebie i nigdy nie dojdziemy!
Bastard spojrzał na ziemię.
- Nie zostawię jej tak... - szepnął i rzucił się biegiem w dalszą drogę nawołując imię Alfy, zostawiając Axe samą. Biegł jeszcze dobrą godzinę i po chwili znalazł się w pewniej wiosce.
*Dante*
Minęło już kilka ładnych dni odkąd już tkwię w tym miejscu bez wody i jedzenia. Byłam na skraju wyczerpania. Położyłam się na wysuszonej ziemi, a piasek niemiłosiernie mi dawał w pysk. Wpatrywałam się w dal w nadziei ujrzenia kogoś, ale nikt się nie pojawił. Nagle usłyszałam ciche stukanie kopyt. Gwałtownie podskoczyłam do góry i obejrzałam się za siebie. Dosłownie obok przebiegła sarna. Postanowiłam sprawdzić do kąt biegnie.
Sarna doprowadziła mnie aż do jakiejś tajemniczej wioski i dołączyła do swojego stada. Nagle wbiegłam przypadkiem do jakiegoś strumyku i napiłam się wody. Och, tak strasznie chciało mi się pić! Rozejrzałam się po wiosce w poszukiwaniu tubylców, ale nikogo nie zastałam. Nagle usłyszałam moje imię. Nastawiłam się do ataku, gdy nagle zza krzaków wyskoczył Bastard.
- Bastard?
- Daenerys?
Razem hucznie odpowiedzieliśmy "tak". Zbliżaliśmy się w swoją stronę patrząc sobie w oczy. Nagle podbiegłam do niego i go uścisnęłam, a z moich oczu kapały łzy. Gdy zdałam sobie sprawę, co się właśnie stało gwałtownie się od niego odsunęłam, uśmiechając się nie pewnie.
- Jak się tu znalazłeś? - przerwałam niezręczną ciszę.
- To długa historia, opowiem ci po drodze - zaczął. - Ale teraz chodźmy zanim znajdzie cię Demon.
Siedziałam jeszcze kilka chwil na ziemi i po chwili spostrzegłam, że Bastard już ruszył z wolna w drogę. Zerwałam się nagle i wyprzedziłam wilka.
- Wiesz w ogóle dokąd iść?
Basior zastanowił się. Rozejrzał się raz to w tą, raz to w drugą i mrukną:
- Nie wiem, ale wiem kto może nam pomóc.
- Niby kto? - burknęłam. - Jesteśmy tu przecież tylko ja, ty, Demon...
- I Axa - dokończył Bastard.
- Axa?
- Tak, ona jest całkiem miła i pomogła mi... - zaciął się nagle, jakby coś sobie uświadamiając. - A teraz ją zostawiłem.

Bastard? (Nie odpisywałam, bo leń ze mnie xD)