Dołącz do na już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Od Bastarda do Daenerys C.D

Położyłem uszy po sobie. Brak mi słów aby określić to co poczułem. Nie wiedziałem jak zareagować. Czy powinienem coś powiedzieć? A jeśli tak to co?
- Sonata! - warknąłem kierując wzrok na patrzącą na nas z góry waderę.
Samica skrzywiła się na te słowa. Skinęła łapą i jej wygląd zaczął się drastycznie zmieniać. Jej uszy znacznie się wydłużyły. Futro stało się kruczoczarne a oczy szare. Sylwetką przypominała bliskiego śmierci głodowej wilka.
- Tak dla jasności, nie nazywam się Sonata. - powiedziała z szyderczym uśmiechem - Mam na imię Sutra.
Serce na chwilę mi stanęło. Ona chyba nie... to tylko zbieżność imion prawda? Ogień coraz bardziej dawał mi się we znaki. Wysoka temperatura zdecydowanie nie współgra z moimi żywiołami.
- Widzę, że coś rozumiesz. - stwierdziła z satysfakcją - Zapewne Hati przedstawiła ci mnie jako dobrą i kochającą matkę, która była zmuszona cię porzucić abyś mógł żyć. Zapewne pomyślała, że nigdy się nie spotkamy.
Zacisnąłem zęby. Wadera najwidoczniej to widziała ponieważ dodała:
- Ona jest taka przewidywalna. Wiesz... właściwie to nie do końca tak, że chcę się ciebie pozbyć, to świat chcę twojej śmierci.
- Przestań! - warknąłem
Nie miałem ochoty jej słuchać ani tym bardziej wierzyć w jej słowa. Sam już nie wiem w co powinienem wierzyć. Wszystko zaczęło mi się mieszać. Zaczęła mnie przepełniać złość. Miałem wrażenie, że zaraz wybuchnę. W myślach już dopadałem do gardła wadery i przegryzałem je.
- Bastard. - usłyszałem cichy głos
To mnie otrzeźwiło. Spojrzałem na Dante.
- Dlaczego ją w to mieszasz? - zapytałem
- Oh, odpowiedź jest prosta. - powiedziała czarna wadera z taką radością jakby czekała na to pytanie - Moc Hati nie pozwalała mi się do ciebie zbliżyć dlatego też aby móc cię zabić musiałam najpierw zabić ją. Niestety gdy już udało mi się tego dokonać ty gdzieś zniknąłeś. W końcu jednak cię odnalazłam. Nie chcę jednak ryzykować, że kolejna głupiutka wadera będzie cię chronić więc najlepsze co mogę zrobić to pozbyć się was obu jednocześnie.
Zacisnąłem zęby ze złości. To wszystko było jakieś absurdalne. Skwierczący pod nami ogień był już niemal nie do zniesienia. Po chwili zdałem sobie jednak sprawę, że jest jeszcze drobny promyk nadziei. Bijący od płomieni żar osłabia moje moce jednak gdyby udało mi się wywołać chociaż niewielką zamieć mogącą ugasić ten ogień mieli byśmy szansę. To wciąż niewiele ale jesteśmy już w tak beznadziejnej sytuacji, że warto spróbować wszystkiego. Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech z całej siły skupiając się na towarzyszącemu mrozom północnym wietrze. Po chwili poczułem na pysku delikatny podmuch chłodnego wiatru. Daenerys dalej trzymała moją łapę. Chciałem jeszcze bardziej wzmocnić ten wiatr aż do stanu prawdziwej śnieżnej zamieci.

Daenerys?