Szłam niepewnie przez Las. Zaczęłam wąchać powietrze i próbowałam wyczuć Alexis. Bardzo chciałam się z nią zapoznać, ale byłam zbyt nieśmiała. W końcu wyczułam jej zapach i pobiegłam za nim. Prowadził do jej leża, jednak znów moja nieśmiałość zwyciężała, wahałam się podejść do niej.
-Wejdź- powiedziała nie odwracając się.
Niepewnie weszłam. Stanęłam koło niej i próbowałam zagadnąć: -Cześć, jak tak ciąża?- palnęłam bezmyślnie.
Alexis dziwnie się na mnie popatrzyła
- Emmm dobrze- spojrzała kontem oka - a jak tam oswajanie się z nową watahą?
Popatrzyłam niespokojnie na swoje łapy.
- No ehm... No tak sob...dobrze!- odparłam.
Zauważyłam, że Alexis podejrzewała, że coś kręcę...Popatrzyłam na nią i szybko zwróciłam wzrok na swe łapy. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Spokojnie, nie ugryzę, cie... - spojrzała na mnie ze spokojem - Opowiesz mi coś o sobie? - spytała.
Nie wiedziałam od czego zacząć, lecz w końcu odparłam:
- Moja dawna wataha rozpadła się niedawno. Zostałam sama, więc poszłam poszukać nowej i... I napotkałam Deanerys...,a ona przyjęła mnie do watahy...
- Deanerys... Ona, nawspanialsza przywódczyni... - prychnęła - uciekła z Bastardem za tereny watahy i od kilku pełni księżyców nie wraca...
Byłam zdziwiona tym co usłyszałam. Nie miałam już pojęcia co myśleć o Alfie. Czy ona naprawdę zostawiła watahę samą?
- Nie to,że jej nie lubię... Jest bardzo sympatyczna, lecz czasami mam wrażenie, że też nieodpowiedzialna...
Wiedziałam doskonale co czóła Alexis. Popatrzyłam na nią ze współczuciem. Nie łatwo jest być Alfą, ale żeby tak się zachowywać. Jak tak można.
-Wejdź- powiedziała nie odwracając się.
Niepewnie weszłam. Stanęłam koło niej i próbowałam zagadnąć: -Cześć, jak tak ciąża?- palnęłam bezmyślnie.
Alexis dziwnie się na mnie popatrzyła
- Emmm dobrze- spojrzała kontem oka - a jak tam oswajanie się z nową watahą?
Popatrzyłam niespokojnie na swoje łapy.
- No ehm... No tak sob...dobrze!- odparłam.
Zauważyłam, że Alexis podejrzewała, że coś kręcę...Popatrzyłam na nią i szybko zwróciłam wzrok na swe łapy. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Spokojnie, nie ugryzę, cie... - spojrzała na mnie ze spokojem - Opowiesz mi coś o sobie? - spytała.
Nie wiedziałam od czego zacząć, lecz w końcu odparłam:
- Moja dawna wataha rozpadła się niedawno. Zostałam sama, więc poszłam poszukać nowej i... I napotkałam Deanerys...,a ona przyjęła mnie do watahy...
- Deanerys... Ona, nawspanialsza przywódczyni... - prychnęła - uciekła z Bastardem za tereny watahy i od kilku pełni księżyców nie wraca...
Byłam zdziwiona tym co usłyszałam. Nie miałam już pojęcia co myśleć o Alfie. Czy ona naprawdę zostawiła watahę samą?
- Nie to,że jej nie lubię... Jest bardzo sympatyczna, lecz czasami mam wrażenie, że też nieodpowiedzialna...
Wiedziałam doskonale co czóła Alexis. Popatrzyłam na nią ze współczuciem. Nie łatwo jest być Alfą, ale żeby tak się zachowywać. Jak tak można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz