Leżałem na plecach posłaniu, a na mnie leżała wilczyca mojego życia - Alexis. Przyglądałem się jej z uwagą. Raz to w jej boskie ciemnoróżowe oczy, raz na jej idealne ciało pokryte jasnym futrem. Nie było w niej skrawku nie doskonałości, albowiem była cała doskonała. Zaciągnąłem powietrza i poczułem jej słodki zapach. Gdy nacieszyłem oczy i nos, musiałem nacieszyć usta. Bez zastanowienia wbiłem się w jej pysk i zacząłem ją namiętnie całować. Ona odwzajemniła pocałunek. Gdy już nacieszyłem usta, czas było na resztę ciała. Nadal ją całując przycisnąłem ją lekko do siebie, na co ona cicho pisnęła.
- Wszystko dobrze? - zapytałem spoglądając w jej cudowne oczy.
- Tak - odpowiedziała szeptem i znów wbiła się w moje usta.
Po jeszcze kilku minutach "nacieszania" Alex oboje udaliśmy się spać.
*Rano*
Obudziłem się. Pierwszym obrazem jaki zobaczyłem był pysk Alexis, która jeszcze spała. Z rozmarzeniem wpatrywałem się w nią, gdy sapała wyglądała niezmiernie słodko. Wciągnąłem przez nos powietrze i poczułem jej zapach. Od razu przypomniała mi się wczorajsza noc. Na samą myśl o tym rozmarzony westchnąłem, albowiem chciało mi się więcej, ale byłem świadomy tego, że Alexis jest w ciąży i nie może się zbytnio przemęczać. Po chwili rozmyślania poczułem, że wilczyca również wstała.
- Wstałaś księżniczko? - szepnąłem pieszczotliwie i nachyliłem się by ja ucałować na dzień dobry.
Wadera ziewnęła i zaczęła powoli się podnosić.
- Dobrze spałaś? - zapytałem po chwili.
- Wspaniale - zachichotała.
Oboje wstaliśmy z posłania i ruszyliśmy ku wyjściu. Po chwili spostrzegłem, że Alexis za mną nie idzie. Gwałtownie się odwróciłem i zobaczyłem Alex leżącą na ziemie.
- Alex?!
- D..rago... Już czas... Rodzę...
Alex?? Sorki, że takie krótkie :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz