Obudziłem się wcześnie rano. Alexis i szczeniaki jeszcze spali. Pomyślałem, że skoro jest już widno to mogę udać się na polowanie by zafundować mojej rodzinie śniadanie do łóżka. Przeciągnąłem się, ziewnołem i po cichu wyślizgnąłem się z jaskini. Ruszyłem w stronę lasu. Gdy byłem już w pobliżu przystawiłem nos do ziemi i zacząłem nawąchiwać. Po kilku minutach tropienia mojej kolejnej ofiary wyczułem ją. Ruszyłem za zapachem. Po chwili zaczął mieszać się on z jakimś innym, nieznanym tropem, co trochę utrudniało mi tropienie. Nagle moim oczom ukazał dordny jeleń. Przygotowałem się do ataku; spręrzyłem mięśnie, schowałem się w wysokiej trawie i już miałem zamiar się odbić, ale nagle nieznajomy zapach się nasilił, a był to zapach wilka. Wystraszyłem się, że może być to wilk z obcej watahy, więc porzuciłem moje zamiary polowania. Zerwałem się szybko i nagle moim oczom ukazała się jasnoróżowa wilczyca. Patrzyłem się na nią, a ona nagle połączyła nasze spojrzenia. Patrzyliśmy się sobie w oczy. Poczułem dziwne uczucie. Po chwili zdałem sobie sprawę, że nie znam tego wilka. W mgnieniu oka obiegłem, sam nie wiem czemu. Powinienem do niej podejść i zapytać się kim jest. Postanowiłem podejść ja od tylu i w razie czego uniemożliwić jej ucieczkę. Wróciłem na miejsce zdarzenia, ale inna drogą. Widziałem, że czai się ona na mojego jelenia. Postanowiłem popsuć jej polowanie, tak jak ona mi - najlepiej będzie, jak nikt go nie upoluje. Jednym zwinnym ruchem skoczylem na wilczyce, powalając ją na ziemię i płosząc jelenia.
- Ktoś ty? - warknąłem, przygniatając ją do ziemi. - To tereny watahy Wolves Of The Dark Midnight.
Jinx??? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz