Czułam jak moje szczenięta chcą już przyjść na świat. Stękałam i piszczałam a nawet krzyczałam... Bolało to naprawdę niemiłosiernie. Tak bardzo, że nie umiem tego określić... Złapałam oddech i wyjęczałam:
- Idź po Arię... Szybko! - wykrzyknęłam.
- Nie mogę cię zostawić w takim stanie!
Zdecydowałam się na podjęcie drastycznych kroków... Nie myślałam, że będę musiała mu to kiedykolwiek powiedzieć.
- T..to rozkaz! - wystękałam z błagalną i złą miną naraz.
Drago posłusznie wybiegł z jaskini. Chwilę później znów się pojawił, ale tym razem z medyczką.
- Spokojnie, Alexis... Oddychaj... - uspokajała mnie Aria.
Jak mogę być spokojna, skoro to najważniejszy dzień w moim życiu! - pomyślałam.
Aria zaczęła nucić jakąś nieznaną mi piosenkę. Po chwili cała już byłam rozluźniona - nic mnie nie bolało. Drago też był spokojniejszy.
Po porodzie, gdy myślałam że umarłam, ponieważ nic mnie nie bolało dzięki Arii zobaczyłam dwie małe buźki moich szczeniąt. Był to najpiękniejszy widok na całym świecie. Aria powiedziała mi, że pierwszy szczeniak to wadera, a drugi - basior. Wadera miała kolory lisa. Nie miała jeszcze włosów, ale przypuszczałam, że będzie miała rude włosy. Jej brzuch, ogon i pyszczek były jasno kremowe, a plecy, końcówka ogona i plamy wokół oczu były rude, a najpiękniejsze, błyszczące oczy były koloru zielonego. Syn wyglądał prawie identycznie jak ja, tyle, że miał przygładzone futro i był chudy. Jego brzuch był biały, plecy, ogon i uszy jasno żółte/kremowe. Oczy miał niebieskie jak po mojej babce. Nie myślałam, że jeszcze znajdę kogoś o niebieskoch oczach w mojej rodzinie.
- Idź po Arię... Szybko! - wykrzyknęłam.
- Nie mogę cię zostawić w takim stanie!
Zdecydowałam się na podjęcie drastycznych kroków... Nie myślałam, że będę musiała mu to kiedykolwiek powiedzieć.
- T..to rozkaz! - wystękałam z błagalną i złą miną naraz.
Drago posłusznie wybiegł z jaskini. Chwilę później znów się pojawił, ale tym razem z medyczką.
- Spokojnie, Alexis... Oddychaj... - uspokajała mnie Aria.
Jak mogę być spokojna, skoro to najważniejszy dzień w moim życiu! - pomyślałam.
Aria zaczęła nucić jakąś nieznaną mi piosenkę. Po chwili cała już byłam rozluźniona - nic mnie nie bolało. Drago też był spokojniejszy.
Po porodzie, gdy myślałam że umarłam, ponieważ nic mnie nie bolało dzięki Arii zobaczyłam dwie małe buźki moich szczeniąt. Był to najpiękniejszy widok na całym świecie. Aria powiedziała mi, że pierwszy szczeniak to wadera, a drugi - basior. Wadera miała kolory lisa. Nie miała jeszcze włosów, ale przypuszczałam, że będzie miała rude włosy. Jej brzuch, ogon i pyszczek były jasno kremowe, a plecy, końcówka ogona i plamy wokół oczu były rude, a najpiękniejsze, błyszczące oczy były koloru zielonego. Syn wyglądał prawie identycznie jak ja, tyle, że miał przygładzone futro i był chudy. Jego brzuch był biały, plecy, ogon i uszy jasno żółte/kremowe. Oczy miał niebieskie jak po mojej babce. Nie myślałam, że jeszcze znajdę kogoś o niebieskoch oczach w mojej rodzinie.
- Witajcie moje maluchy - trąciłam oboje noskiem - kocham was... - do oczu napływały mi łzy szczęścia. Nie umiem tego opisać...
Dopiero wtedy zorientowałam się, że imię mojegobsyna było jak imię znienawidzonego przeze mnie basiora - Jake'a.
Drago? Pojechałeś z tym porodem xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz