- Spokojnie Lea będzie dobrze. Musisz tylko użyć swoich mocy - mówiła mama sama nie wierząca w swoje słowa.
Trzęsłam się ze strachu. Widziałam łzy w oczach moich rodziców. Cała wataha wiedziała, że to już koniec...
Rodzice schowali mnie między skałami. Czułam, jak ziemia drgała od pod moimi małymi łapkami. To był tupot od biegu ogromnej wrogiej watahy. Od lat kłócimy się z nimi o tereny, lecz nigdy nie walczyliśmy. Jak już to wysyłaliśmy sobie groźne spojrzenie czy zastraszaliśmy.
Rodzice pocałowali mnie w głowę i pobiegli na wojnę. Wysiliałam się z całej siły, by stać się niewidzialną. W końcu mi się to udało. Patrzyłam zza głazu jak moja wataha ginie - wszyscy, których znałam...
Po godzinie było tak cicho, że postanowiłam wyjść zza skał, ale dla bezpieczeństwa ciągle byłam niewidzialna.
I wtedy zobaczyłam ich martwe ciała. Ciała moich rodziców... Zaczęłam krzyczeć. Nie mogłam powstrzymać łez. Cała polana była pokryta martwymi ciałami - jak z horroru.
Zaczęłam biec. Biegłam jak najszypciej by zapomnieć o tym co widziałam. Nadal płakałam, lecz nie zwracałam na to uwagi.
*Miesiąc później*
Obudziłam się pod krzakiem, pod którym leżałam już kilka dni. Postaniwiłam wstać i rozejrzeć się po okolicy.
Nagle zauważyłam wilczą rodzinę, która zapewne założyła watahę. Podeszłam trochę bliżej, a rodzice małych szczeniaków od razu wyczuli mój zapach. Zatrzymałam się na chwilę. Oni spojrzeli na mnie szybko. Basior został ze szczeniakami, a wadera podeszła do mnie. Dziwne, zazwyczaj to wadera zostaje z dziećmi, ale nie wnikam.
Gdy wadera była już obok uśmiechnęłam się lekko.
- To teren watahy Wolves Of The Dark Modnight - mówiła groźnie kremowa wilczyca - albo dołączasz, albo wynocha.
- Dołączam - rzekłam stanowczo.
- Dobrze - uśmiechnęła się - Jestem Alexis, a ty?
- Lea.
- Okay, będziesz wojowniczką, chyba, że masz zdolności zielarza, medyka lub szpiega.
- Szpiega, umiem być niewidzialna i mogę neutralizować inne moce.
- Super. Więc... Witaj w naszej watasze. Znajdź sobie jakąś jaskinię.
Jak mówiła mi Alexis poszłam znaleźdź sobie jaskinię. W końcu natrafiłam na nie zajętą i idealną dla mnie. Przynajmniej tak myślę, że nie zajętą, ponieważ nie wyczułam żadnego zapachu innego wilka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz