- Nazywam się Shadow... -wymamrotałem.
- Miło mi! Ja nazywam się Papizwokazik. Czekaj! Już ci to mówiłam! O kurde, ale ja dzisiaj roztrzepana! Znaczy wiesz, stary bo...
- Czy możesz chociaż na chwilę... Przestać? -powiedziałem delikatnie. Nie chciałem jej zranić.
- Ale... O co ci stary chodzi? Bo wiesz jeśli o to, że ja ciągle gadam i gadam, i gadam to sorry, stary no ale wiesz, wilki czasem takie są, bo wiesz, że ja już taka jestem i... Hej! Tu jest...
- AKACJA, WIEM! -uniosłem się, bo nie mogłem wytrzymać jej gadulstwa- Przepraszam... Ale wiesz... Czekam tu na kogoś i ten...
- A na kogo takiego? -zapytała się Papiz patrząca na akację.
- Na taką jedną waderę... -odpowiedziałem jej.
- Uuuuuuuu... A co, podoba ci się? -zapytała się i położyła się na ziemi jak szczeniak.
- Nie. Znaczy... No... To nie twoja sprawa, ok?
Zapadła cisza. Wreszcie moje uszy mogły odpocząć od słuchania Papizwokazik, która bez przerwy coś mówiła. Nawet nie wiem, czy wszystko było kierowane do mnie, czy mówiła sama do siebie.
Papiz? Sorry, że takie krótkie, ale nie miałam pomysłu ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz