Ruszyliśmy w stronę naszej jamy, znaczy Alexis. Szedłem za nią, nie chciałem iść obok wilczycy. Nie wiem czemu, ale po ostatnich wydarzeniach czuję się w jej obecności nieco skrępowany. Nie, nie Drago! Alex to tylko twoja dobra kumpela, ona też pewnie tak uważa. No bo przecież nie można się zakochać w jeden dzień... Prawda? Szliśmy w martwej ciszy, a żadne z nas nie ośmieliło się jej przerwać. Gdy byliśmy już niedaleko pożegnałem się z Alex. Chciałem trochę pobyć sam. Pobiegłem kawałek drogi, żeby nie być blisko jaskini Alexis i przywołałem do mnie Fire'a.
- Siema stary - powiedział smok i chciał przybić mi piątkę, ale zamiast tego popchną mnie swoją ciężką, pokrytą łuskami łapą, a ja stoczyłem się z pagórka i wylądowałem na ziemi. - Oj, wybacz.
- Nie szkodzi - wycedziłem, otrzepując się z kawałków ziemi i trawy.
- Mhm. Przejdźmy do rzeczy - coś chciałeś? - zapytał Fire.
- Eee, nie nic - powiedziałem lekko zdezorientowany. Nie wiedziałem, czy mu o tym powiedzieć, ale on mnie wyprzedził.
- Ehe, na pewno. Zauważyłem, że ta wadera jak jej tam, Alexis się ciągle za tobą kręci. O nią chodzi?
- Dlaczego ty mnie tak dobrze znasz, stary - wyciągnąłem łapę do piątki. Smok ochoczo ją przybił, a ja powtórnie wylądowałem na ziemi.
Opowiedziałem Fire'owi o minionych wydarzeniach, a on tylko się tym jarał i nawijał jakby to on miał taką ładną smoczycę. Ja udawałem, że go słucham, a tak naprawdę drzemałem sobie na siedząco.
- Och, miałaby takie lśniące łuski i tak... Drago? Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Fire szturchnął mnie mocno, a ja zaraz wybudziłem się z drzemki.
- Ta, ta... co? - wymamrotałem przeciągając się. - Wybacz, nie słuchałem cię.
Zbliżała się już noc. Słońce szykowało się do snu. Ziewnąłem raz, dwa i zadeklarowałem smokowi, iż będę się zbierał. Ruszyłem powoli do jaskini, nie śpiesząc się. Oglądałem przyrodę, która zbierała się do spoczynku. Małe stworzonka pochowały się do swoich norek, a kwiaty pozamykały się w pąki. Wilki z watahy również poszły spać. Jaskinia Alexis była już w zasięgu wzroku. Wszedłem do jamy i zastałem wilczycę śpiącą. Leżała na swoim posłaniu. Przyglądałem się jej i uśmiechnąłem się do siebie. Postanowiłem położyć się obok, bo może będzie jak ostatnim razem - w mojej obecności nie będzie miała koszmarów. Przytuliłem ją lekko, tak aby jej nie obudzić i zasnąłem.
Alexis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz