Rana była bardzo duża, więc postanowiłam pomóc mu z opatrunkiem. Podbiegłam do niego i przemówiłam.
- Hej, Styxx! Pomóc ci z raną?
On jakby nie zwracając na mnie uwagi arogancko odburkną " Nie potrzebuję pomocy... Sam sobie dam radę ". I po prostu odszedł, lecz ja nie dałam za wygraną. Znów podbiegłam i tym razem zatrzymałam go blokując mu drogę.
- A wybrałeś sobie może jaskinię w okolicy?
- Jeszcze nie. A co cię to obchodzi?
- Jesteś członkiem watahy. Po prostu chcę pomóc ci się oswoić z nową okolicą i nową rodziną. Okay?
- Mhm...
- Toooo... Pomóc ci z wyborem jaskini?
No hej Styxx :3 Tak jak jest w opowiadaniu chciałam pomóc Ci się trochę oswoić... Dokończysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz