- No dobrze... A to drugie ale? - przypomniał Styxx, kiedy w końcu przetrawił moją zabawę jego głosem.
- Tu nie ma kamieni. - wyszczerzyłam się do niego, wskazując łbem
miejsce, w którym upadł. No dobra, nazwijmy rzecz po imieniu - gdzie ja
go rzuciłam. Styxx spojrzał w tamtą stronę. Całość podłoża zajmowały
paprocie, mech i kępka grzybów. Westchnął.
- No dobra. Niech ci będzie.
Styxx? Sorry, że krótkie, ale tak samo jak z Shadow'em - weny brak xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz