- Uznajmy, że tak. - mruknąłem. Przyjrzałem się bystro Papiz, odzywając
się dopiero po dłuższej chwili. - ...A od kogo dostałaś taką
zajedwabistą grzywkę? - wyszczerzyłem się. Oczywiście, jak to ja,
uśmiech nie objął moich czarnych oczu. A sam uśmiech był właściwie dość
przerażający, z tego względu, że ja się w ogóle rzadko uśmiechałem.
Papiz przewróciła oczami.
- A ja wiem... Tyle ich było... - zażartowała, ale zaraz spoważniała. Na pysku miała jednak lekki uśmiech.
- No dobra, powiedziałam ci tyle o sobie, mojej rasie, którą dotąd znał
tylko jeden wilk, okazało się, że mamy wspólną przeszłość - poniekąd...
Ale tak właściwie, kiedy zsumowałam to wszystko, co wiem o tobie... To
wyszło tego bardzo niewiele. A raczej - nic.
Przymknąłem oczy, przyglądając się jej ze znużeniem.
- Taki talent. - mruknąłem po chwili. - Potrafię lać wodę. Dużo słów, mało treści. Czy jakoś tak...
- Oj dobra, nieważne. - machnęła łapą, zniecierpliwiona. - A mógłbyś
choć powiedzieć, kim jesteś? Znaczy, jakie masz stanowisko w watasze?
- Poprzednio nie byłem nikim ważnym. Nie zdążyłem. - zamyśliłem się.
Miałem na myśli życie w poprzedniej watasze, tej sąsiadującej z watahą
Papizwokazik. - A teraz... Przyjęli mnie na stanowisko medyka.
- No, to wszystko wyjaśnia. To teraz już wiem, dlaczego tak szybko
znalazłam z tobą wspólny temat. - zaśmiała się. Dołączyłem się cicho.
- A ty kim jesteś?
- Strażnikiem. W poprzedniej watasze również pełniłam takie stanowisko,
oczywiście oprócz bycia naukowcem. Właściwie, jakby tak pomyśleć,
większość wilków z mojej watahy myślała o mnie jako o strażniku, w
twojej nawet nikt nie miał pojęcia o kimś takim jak Papi-Bo-Kaziu
(dzięki, Papizku, za wymyślenie tak oryginalnego pseudo, w życiu bym nie
wpadła xD), za to o mojej naukowej karierze wiedziały tylko wilki po fachu. Czyli trzy wilki od ciebie i trzy ode mnie.
Wysłuchałem jej z uwagą. Otworzyłem pysk, ale zawahałem się. Papiz oczywiście natychmiast wyczuła, że chcę o coś zapytać.
- Tak...? - wskazała mnie łapą z chłodnym uśmiechem na pysku, parodiując
znaną nam obojgu nauczycielkę w szkole, która również była wspólna dla
współpracujących watah. Zaśmiałem się krótko, po czym przeszedłem do
pytania.
- Kiedy używasz mocy Troublemaker'ów i zamieniasz się z jakimś żywym dla odmiany wilkiem całym ciałem...
- Lub duchem. - wtrąciła się. Zerknąłem na nią, tracąc wątek, po czym machnąłem łapą, przyznając jej rację.
- Tak, dzięki... Zamieniasz się ciałem lub duchem... To czy dany wilk wciąż ma swoje moce, umiejętności i tak dalej...?
Papiziak? xD Czy, jak wolisz, Papi-Bo-Kaziu? xD Nie no, to świetne jest, gratuluję wyobraźni xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz