Przez chwilę mierzyłem waderę wzrokiem zimnych, czarnych oczu.
Odpowiedziała mi szczerym, miłym spojrzeniem. Jednak jej dwukolorowe,
duże oczy wydawały się kryć jakąś tajemnicę, coś, co ukrywała pod
postacią narwanej, zabawnej i wiecznie rozgadanej wadery, do której nie
do końca dociera to, co się aktualnie w świecie dzieje. To by wyjaśniał
jej chłodny, profesjonalny ton, przywołujący na myśl kogoś pracującego
nie fizycznie, lecz umysłowo, wykładowcę, może nauczyciela, gdy
tłumaczyła mi jedną ze swoich mocy. Może była jakimś medykiem, albo coś w
tym stylu.
- Nad czym się tak zastanawiasz, Styxx? - Moje imię wypowiedziane
przez nią brzmiało bardziej jak "Stajks" niż jak Styxx. Papiz przerwała
ciszę, przyglądając mi się zielono-niebieskimi oczami, które teraz
zdawały mi się jakby szklane. Jak... Obraz namalowany na szkle, na
którym widać tylko powierzchnię, ale nie to, co jest pod spodem.
Zrobiło mi się zimno, nie wiedziałem, dlaczego.
- Zastanawiam się czy... Byłaś jakimś... Bo ja wiem... Medykiem?
Lekarzem? - wyjaśniłem po chwili niechętnie. Nie było sensu kłamać,
przecież i tak by to wyczuła.
Papiz jakby się zamyśliła. Zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle mnie usłyszała, kiedy nagle znów się odezwała.
- Owszem. Byłam naukowcem. Po czym wnioskujesz? - wrócił jej profesjonalny ton.
Otworzyłem pysk, ale po chwili go zamknąłem i wzruszyłem ramionami
(o ile wilki mają ramiona...xD). Wpatrzyłem się w jej oczy, znów
tajemnicze, tym razem bez tego radosnego błysku, po którym można poznać,
że należy się spodziewać kolejnego słowotoku na temat drzewa.
- Kim jesteś? - mruknąłem cicho, bardziej do siebie niż do niej. Tym
razem na serio zaczęła mnie interesować jej tajemnicza postać. Była
właściwie jeszcze bardziej tajemnicza niż ja.
Papizek? xD Trochę krótkie jak na moje standardy, ale nie odpisałaś
jeszcze, czy łączymy jakoś przeszłość Styxxa i Papiz, więc nie
wiedziałem co pisać xD No i, do cholery, gdzie są moje ramiona, hę? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz