Dołącz do na już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

czwartek, 2 czerwca 2016

Od Alexis do Drago C.D.


Od niewinnych, małych całusków sięgało do długich, namiętnych pocałunków. Nie mieliśmy dość, oddychaliśmy w tym samym tempie; szybkim i głębokim. Czułam się niesamowicie. Czułam, że zatraciłam się w tej chwili. Nie chciałam, żeby została przerwana. Liczył się on i tylko on. Powoli zaczęłam przerywać.
- Jak bardzo mnie kochasz?
- Mógłbym zginąć za ciebie - znów zaczął mnie całować, ale tym razem po szyi.
- Ja też - odetchnęłam i znów zaczęłam go całować - Co teraz robimy?
Na te słowa Drago położył mnie na ziemi i położył się na mnie. Nagle z oddali przyleciał Fire.
- Stary, no chyba cie!!!
Zaczęli ze sobą rozmawiać, a ja oczywiście jak głupia nic nie załapałam...
- Co?! Zabijają smoki?! O nie! Alice... - wściekł się Drago.
- Co?! Co się dzieje?!
- Zabijają smoki... Lecimy do krainy smoków.
- A co z Dante?!
- Jestem księciem smoków, to mój obowiązek. Jeśli nie chcesz ze mną lecieć - nie musisz. A poza tym, to zbyt niebezpieczne.
Przede mną stał trudny wybór. Albo zostawić go i być bezpieczną, lub być z nim w krainie smoków i ryzykować życie.
- Nie chcę znów stracić kogoś bliskiego. Lecę z tobą!
Po tych słowach wsiadłam na Fire'a i czekałam, aż Drago wsiądzie.
***
Lecieliśmy w ciszy z dobrą godzinkę. Wreszcie wylądowaliśmy w bezpiecznym miejscu za zamkiem, gdzie podobno nikt nie chodzi. Zamek był ogromny, a miejsce było ciemne i mroczne. Zamek podobny był do wielkiego wulkanu. Za ''wulkanem'' była ogromna dziura w ziemi. Tam zostawiliśmy Fire'a i poszliśmy zakraść się do głównej sali. Trudno było ominąć straż. Wszystkie wilki były czarne. Nie wiem czy to dlatego, że to był ich naturalny kolor skóry, czy też popiół osiadający na nich. Wszystkie oczy miały jeden kolor - czerwony. Drago kierował mnie do sali głównej.Raz strażnik prawie nas zauważył, ale na szczęście byliśmy ostrożni. W końcu zakradliśmy się do głównej sali. Drago patrzył za ścianą na całą sytuację. Dwóch sługusów było przy tronie. Z sali słychać było rozmowę.
- Czy zabić kolejne smoki?
- Tak! Zabijcie wszystkie!!! On ma się tu zjawić! Jestem nim bardzo rozczarowany...
-  Tak, chcę, aby Drago był już tu i żebym urwała mu głowę!!! - Odezwał się żeński głos, dosyć piskliwy, ale dało się rozpoznać słowa.
Słudzy odeszli, by przekazać informacje innym. Drago z oburzenia wszedł na salę.
- Zostań tu- szepnął do mnie.
Widać było już tylko kawałek jego ogona. Potem nie było wcale. Słyszałam wszystko.
- Chcieliście bym przyszedł?! Proszę bardzo!!! Jestem!! - warknął z groźną miną.
- TY! Ty zdrajco! Ty głupi, okrutny zdrajco!!! - Na jego widok wadera zeskoczyła z tronu i zaatakowała basiora. Ja zbulwersowana sytuacją wyskoczyłam zza rogu ściany i stanęłam przed Alicją w obronie ukochanego.

Wilczyca z bliska wyglądała jeszcze gorzej...
- I jeszcze załatwiłeś sobie pannę, co?! Ja ci nie wystarczałam - warknęła Alicja
- Przynajmniej ją kocham! Ciebie nigdy nie kochałem!
- Ty suko! - rzuciła się na mnie Alicja.
Ja oczywiście byłam o wiele silniejsza, bo księżniczka krzywdy se nie może  zrobić! Heh! Wgryzłam się jej w szyję i od razu ją powaliłam! BUJA! ( klasowe powiedzenie w realu xD)
- Jesteś żałosna... - rzuciłam opryskliwie.
Ona wstała i powiedziała z diabelskim uśmieszkiem:
- Mam moc regeneracji. Nie muszę umieć walczyć, wystarczy, że umiem technikę walki na watahy. Mam jeszcze smoki... Jestem księżniczką Gór Zachodniej Nadziei, a ty jakąś dziewczyną ze wsi, więc nie myśl, że wygrasz!- ja na te słowa tylko warknęłam na nią - Może masz moc czytania w myślach? Może moc wody? Możeeee... MOC OGNIA!!! - w tym momencie dmuchnęła we mnie ogniem, nie wiedząc nawet, ze jestem na niego odporna... Przykre... Nagle Drago przemienił się w demona i wziął Alicję do pyska, a następnie rzucił ją o ścianę. Potem król wezwał straż i zaczął wyzywać Drago od różnych głupków itd.

Tak, wiem Drago - duże wyzwanie ( ale pewnie nie dla ciebie ;3).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz