Zamrugałam. No, nie powiem, to zbiło mnie nieco z tropu.
- Jak to, kim jestem? - nie zrozumiałam.
Styxx spojrzał na mnie jak na nienormalną. Już zapomniał, o co pytał?
- Więc... Nazywasz się Papizwokazik, tak? - spytał w końcu, wyglądał na lekko podminowanego.
- Ee... Taak...
- Czy może raczej... DOKTOR Papizwokazik? - spytał gorzko.
Zatkało mnie, tego się nie spodziewałam.
- Taak...
- Więc może kojarzysz... Profesora Sithę Rasmussena? - kontynuował,
prawie wypluwając nazwisko jednego z naukowców, wraz z którymi
pracowałam nad świadomością i snem.
Milczałam, wpatrując się w niego. Trochę bałam się odpowiedzieć. W końcu jednak otrząsnęłam się, wstałam i skinęłam głową.
- Świetnie... Powinienem był się domyślić. - warknął.
- A ty... Skąd go znasz? - spytałam ostrożnie.
- Był bliskim przyjacielem mojego ojca. - warknął, wyraźnie akcentując słowa "przyjaciel" i "ojciec".
Ach... Więc... Epidaurus, ten naukowiec, który zawsze wydawał mi się lekko szalony... On był ojcem Styxxa.
Zaśmiałam się gorzko. Jaki ten świat mały.
- A więc... Epidaurus był twoim ojcem...
Styxx nie odpowiedział. Usiadł, wpatrując się we mnie ponuro czarnymi oczami.
- W takim razie kojarzysz pewnie także Katerinę Frost, Alice Sang,
Augoustosa Jade'a i Kaylę Venome...? - również usiadłam, spoglądając w
jego oczy i czekając na odpowiedź.
Styyyyxxuuu ;-; Usunęła mi się pierwotna wersja i teraz nie wiem do
końca, jak to było, ale jak najwierniej starałam się tamto odwzorować
;-; ale to już nie jest to samo ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz