Podczas gdy Shadow z Nokotą relacjonowali co znaleźli w jaskini, ja
rozmyślałam. Nie mogłam być pewna, czy krew na kamieniach należała do
białego basiora, musiałam wpierw to sprawdzić. Niemniej, jeśli
rzeczywiście prowadziły do jeziora, pod których znajdowały się Piekielne
Podziemia, krew w istocie musiała być Styxxa. Kto inny by się tam
pałętał? Jak długo znam Styxxa to wiem, że jeśli byłaby szansa wpakować
się w kłopoty, to by jej nie zmarnował. Pod tym względem przypominał
mnie.
- Idę to zbadać. - zdecydowałam. - Augi, idziesz z nami? - nie
powiedziałam "ze mną", tylko "z nami", bo wiedziałam, że para i tak
będzie chciała iść. A biorąc pod uwagę moje zachowanie wobec nich parę
godzin wcześniej, czułam, że powinnam im to jakoś zrekompensować. Nie
chciałam jednak narażać przyjaciela - za niego czułam się
odpowiedzialna. Augoustus był jednak głuchy na moje milczące błaganie.
- Idę. Pomogę wam jak tylko mogę. - lekki uśmiech na jego pysku był
wiadomością dla mnie: "O mnie się nie martw, mamy ważniejsze rzeczy do
roboty.".
Poszłam za wilkami.
- Gdzie to dokładnie było? - zwróciłam się do Nokoty, jednak na miejsce
zaprowadził mnie Shadow. Zbadałam dokładnie ślady. Gdy zerknęłam na
pozostałe wilki, Augoustus z nieodgadnioną dla mnie miną wpatrywał się w
Shadow'a. Wiedziałam o czym myślał - miał moce mentalne, w tej chwili
analizował wszystko to, czego dowiedzieli się Shadow i Nokota, kiedy
byli sami w jaskini. Nie ufał im. Nie miałam mu tego za złe, znał ich
dopiero kilka minut. Pokręciłam jednak głową, oddając się zamyśleniu.
Nie wiedziałam już za bardzo co mam zrobić. Nie było sensu w dalszym
węszeniu, w wodzie zapach się nie utrzyma. W dodatku, jeśli Styxx
naprawdę znalazł się w tym jeziorze, to już dawno zostały z niego
zmutowane kości, jeśli spojrzeć na sytuację z jego jaskini, gdy
Epidaurus go podtapiał. Nie, musiało być jakieś inne wyście...
W tej samej chwili kliknęły trybiki i zaczęłam myśleć na wyższym
poziomie. Drgania! Samego Styxxa nie wyczuję, jeśli znajduje się dalej
niż te 2 kilometry, ale Epidaurus, teraz bardziej materialny, raczej w
stanie ciekłym niż gazowym, powinien zostawiać za sobą ślady, które
zdołałabym rozpoznać nawet przez sen - nie widząc je, lecz wyczuwając
ich bardzo małą częstotliwość. Zadowolona z siebie rozesłałam szeroki do
granic możliwości krąg fal, które w odpowiedzi przysłały mi dokładną
wizualizację terenu. Jak czarne na białym potrafiłam określić, gdzie i
kiedy zmierzał Epidaurus. A ślady te prowadziły do Landu Verboten. Ale
jeszcze wtedy nie zdałam sobie z tego sprawy. Bardziej byłam uradowana,
że w ogóle go znalazłam.
- JEST! - wydarłam się więc, wykonując łapą znak zwycięstwa. Shadow
zaczął coś mówić, jednak szybko go uciszyłam, nagle zdając sobie sprawę,
że GDZIE te ślady prowadzą.
- Wyczułam Styxxa. Jest w Land Verboten.
- COOO?! - usłyszałam w odpowiedzi. Krzyk był tak głośny, że jego echo wciąż drgało mi w uszach.
Fakt faktem, że łatwo go odbić nie będzie... Ale przecież nie zostawia
się znajomych na pastwę losu. Powiedziałam im to. Następnie wyłączyłam
się, nie słysząc już słów Shadow'a ani Nokoty. Dopiero po chwili
otrząsnęłam się z zamyślenia i zerknęłam na Augoustusa, który z niepewną
miną mi się przyglądał. Kiwnęłam tylko głową. Westchnął, niepocieszony.
Z naszej paczki, która - zanim stała się kadrą wykwalifikowanych
naukowców - trzymała się razem jeszcze za czasów szczenięcych, teraz
została tylko nasza dwójka. Sitha zginął pierwszy, zabity przez
Epidaurusa. Następnie jego ofiarami padły Kayla i Alice. Długo nie
wiedziałam się z Augoustusem i Kateriną, miałam jednak nadzieję, że
przetrwali tę nagonkę. Teraz jednak pozostała tylko nasza dwójka.
Wiedziałam, że jeśli zginę, Augoustus się z tej straty tak szybko nie
podniesie. A ja... No cóż, Augi był moim najlepszym przyjacielem. Jako
jedyny wiedział o mojej rasie. I nie wydał mnie Epidaurusowi. A teraz
być może miał stracić życie, by ratować innego basiora, który znał
prawdę o mnie, a który przypadkiem był również synem gościa, przed
którym musieliśmy się ukrywać. Eh... Życie bywa skomplikowane.
Ocknęłam się. Razem z Shad'em, Notą i Augoustusem staliśmy przed Bethą,
która stanowczo kręciła głową, patrząc się na nas chłodno.
- Ale... - usłyszałam głos Nokoty.
- Powiedziałam: nie! - warknęła Alexis.
- Ale dlaczego? Przecież... - urwałam, gdy wadera spiorunowała mnie
wzrokiem. Zerknęłam na Augoustusa. Stał nieco dalej, chowając się w
cieniu. Alexis nie mogła go zobaczyć. Odwróciłam się z powrotem do
Bethy.
- Powiedz nam chociaż, dlaczego nie. - rzuciłam, wyprostowując się.
Spojrzałam jej w oczy. Byłam od niej o kilka centymetrów wyższa.
Weeenyyy braaak...D:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz