- Jak to ją znasz? To niemożliwe... Kiedyś mi opowiadała o swojej historii. Nie nie, to niemożliwe.. Nigdy nie wspomniała o żadnym Drago!
- Może zapomniała, albo nie chciała ci mówić!
- To było przed naszym poznaniem!
- Ale ja ją znam, nie wierzysz mi?! - krzyknął zniecierpliwiony Drago.
- Niby skąd ją znasz?! I kiedy to było?
- No więc tak - zaczął Drago - znałem ją od małego. Bawiliśmy się, rozmawialiśmy... Z czasem przerodziło się to w coś większego, niż przyjaźń.
- Co?
- Dasz mi dokończyć?! Ojciec zabraniał mi się spotykać z kimś innym niż z Alicją, więc się z tym ukrywaliśmy. Pewnego dnia był pożar. Dom Daenerys spłoną. Za tym wszystkim stała Moon.
- Moon? Serio? To tylko bajeczka dla małych dzieci - zaśmiałam się.
- To nie są bajeczki! Uwierz mi. Widząc to, że coś się pali pobiegłem w tą stronę. Jestem odporny na ogień, więc się nie bałem. Ku mojemu zaskoczeniu Dante żyła. Przytuliliśmy się do siebie już mieliśmy się pocałować, ale Moon nas podeszła od tyłu i zaatakowała. Walka między mną, a Moon jako smoki dobiegła końca. Padłem. Dante uciekła. Po całym zajściu znalazłem ją na wąwozie. Myślałem, że była martwa, ale jednak żyła. Dałem sobie z nią spokój. W pewnym czasie zapomniałem o niej, ale teraz mi się przypomniało.
- Ty... ty ją wciąż kochasz! - krzyknęłam ze łzami w oczach - myślałam, że przede mną była tylko Alicja, a nie założycielka watahy, w której jestem!
- Ja jej nie kocham!
- Skąd mam wiedzieć, że nic nie poczujesz, jak znów ją zobaczysz? Znasz to przysłowie "stara miłość nie rdzewieje"?
- Alex, to ciebie kocham...
- Wiesz co? Dajmy sobie czas. Nie mogę ci jeszcze do końca zaufać.
- No dobra - posmutniał basior.
Odeszłam w ciszy. Wiedziałam, że on w każdej chwili może zmieć zdanie. Zakocha się w niej powtórnie. Mówił to tak, jakby chciał, żebym była zazdrosna. Ja wiem. Miłość to gra, ale czy choć raz nie może być idealnie? A z resztą... Jest tylu innych facetów.
- Alex - zawołał Drago z oddali - to oznacza koniec?
- Nie wiem...
Teraz zamierzam iść do kogoś innego. Ciekawe co powie Dante! - myślałam
Właśnie coś wymyśliłam. Zawróciłam do Drago z zadowalającym uśmieszkiem.
- Alexis!
- Nie ciesz się tak. Wiesz, że nie masz szans u Dante?
- Ale ja jej nie chcę!
- Dobra, jeszcze zobaczymy. Poznała jakiegoś Bastarda i krążą plotki...
- Jakie plotki? - zapytał zaniepokojony.
- O matko, domyśl się! Oni uciekli razem dawno temu i jeszcze nie wrócili, rozumiesz?!
- Zabiję go! Jak on mógł ją zabić!?
- A! Wiedziałam! Chwila, co? - zdziwiłam się- oni są zakochani!!!
- Co? Jak to? - szepną zawiedziony Drago.
- Jak widzisz ona cię nie kocha...
- Ani ja jej! Zrozum to wadero!!!
- Dobra, jak chcesz, to się tego trzymaj, ale ja i tak mie chcę z tobą być.
- Dlaczego do cholery?! - wrzasnął Drago
- Bo to jest Dante, nie rozumiesz? Jest lepsza! To ona ma watahę, nie ja! Wiem, że jak znów ją zobaczysz, to oniemiejesz!
- Ty się sama wypierasz miłości! Skąd wiesz, że tak będzie?!
- Bo znam facetów!
- Boisz się!
Teraz się naprawdę wkurzyłam. On mówi, że się boję, a sam nie przeżył tego co ja. Mało tego, on wie, że nie lubię jak ktoś mówi, że się boję.
- Tak, boję się.
Jego mina się zmieniła. Teraz wiedział, że nie czułam się z tym dobrze. Myślał, że to wyolbrzymiam.
- W każdym razie - idę.
- Proszę, nie idź...
- Ty nic nie rozumiesz. Jak ty byś się poczuł na moim miejscu? Co?
On nic nie mówił. Patrzył tylko na mnie z nadzieją, że zmienię zdanie.
- Lepiej będzie jak już pójdę. Pa...
Poszłam w tym samym kierunku co wcześniej. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
On myślał, że mnie to uszczęśliwi?
Chciał, bym była zazdrosna?
Nic z tego nie rozumiałam.
Lepiej będzie jak sobie damy z tym spokój. Na jakiś czas.
Drago?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz