W okół mnie panował powszechny pożar.Wszystkie wilki uciekały a ja jak
ostatni kołek stałem i z otwartym pyskiem przyglądałem się zdarzeniom.Co
chwila popychany przez biegnące w agonii rozpaczy wilki w końcu
upadłem,lecz nie na długo.Szybko wstałem i zacząłem uciekać.Dobiegł mnie
krzyk palących się żywcem. Nawet jakbym chciał,nie mógłbym im
pomóc.Jedyne co mogłem zrobić to uciec.Biegłem,dym powoli mnie
przyduszał.Świerze powietrze coraz bardziej przypominało mi tylko
nierealne marzenie za którym goni naiwny szczeniak.Woń powlo mnie
przyduszała,aczkolwiek nie był to dla mnie powód do zatrzymania.Mknąłem
dziko w nieznane. W końcu wybiegłem na jakąś polanę.Dym powoli znikał za
mną.Po chwili usłyszałem huk.To byli ludzie,lecz nie tacy na których
czasem wpadłem. Mknący ku mnie dwunożni nie mieli dobrych zamiarów.Co i
róż słyszałem huki. Nie wiedziałem co mi grozi lecz mimo tego ponownie
zacząłem biec.Zgubiłem za sobą nieproszonych towarzyszy.Byłem już w
lesie.Rozejrzałem się dookoła.Usłyszałem jakiś szelest.Zza krzaków
wyłoniła się kremowa wadera.
-Wiesz,że znajdujesz się na terenach Wolves Of The Dark Midnight?-Spytała przenikliwie.
-Teraz tak.-Odparłem po czym odetchnąłem z ulgą.
-Zatem mógłbym do niej dołączyć?-Spytałem.
-Mnie się nie pytaj.Idziemy do Alfy.-Rzekła po czym ruszyła w nieznanym mi kierunku. Bez zbędnego gadania ruszyłem za nią.
-Śmierdzisz spalonką.-Wymamrotała niezadowolona wadera.
-No bo, piekłem jelenia i ee..Ogon mi się podpalił od ogniska,ale jakoś..
Jeśli można wiedzieć to jak się nazywasz?-Skłamałem szybko zmieniając temat.
-Alexis,a ty?-Odpowiedziała pytając przy tym.
-Distinctive.-Przedstawiłem się po czym delikatnie się ukłoniłem.
-Dobrze to tu.-Mówiąc to wadera wskazała łapą jaskinię.Wlazłem do niej
po czym się przywitałem. Porozmawiałem chwilę z Alfą,zostałem przyjęty i
dostałem posadę szpiega.Pasowało mi to.Chwilę później poszedłem
samotnie zwiedzać tereny.
Koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz