Stałam właśnie przed jakimś starym lustrem które znalazłam.Przyglądałam
się swojemu odbiciu.Zaletą bycia zmiennokształtną było to ,że mogłam
zmienić się tylko częściowo.Wyobraziłam sobie ,że moje oczy stają się
zwykłe ,ale i piękne zielone.Mrugnęłam i ponownie na siebie
spojrzałam.Efekt powinien utrzymywać się przez kilka godzin.Postanowiłam
poznać członków watahy.Do tej pory wychodziłam jedynie na
polowania.Wyszłam z mojej nory i zaciekawiona zaczęłam się
rozglądać.Teleportowałam się na bagna.Przy okazji zbiorę trochę
ziół.Zabrałam się do roboty.Jednak przez cały czas nie mogłam pozbyć się
wrażenia ,że ktoś mnie obserwuję.Westchnęłam.
-Pokaż się.-mruknęłam.Zrezygnowałam nawet z rymowania.Chociażby dlatego
,że średnio mi to wychodziło...Prze sobą spostrzegłam czarną
waderę.Miała skrzydła i piękne złote oczy.Spojrzałam wyczekująco na
wilczycę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz