Powoli zaczęłam otwierać oczy. Czułam jeszcze tą wodę, która niedawno ze mnie ociekała. Wiatr lekko mnie chłodził, ale nie było mi zimno, wręcz było to dla mnie rozkoszą. Zobaczyłam, że Drago mi się przygląda. Lekko uśmiechnęłam się i powiedziałam " Na co się tak patrzysz?". On zaś natychmiast się zarumienił i odwrócił głowę.
- Na nic... - burkną basior.
- Przestań... Widziałam to. - uśmiechnęłam się nieśmiało i powoli zaczęłam wstawać.
Przeciągnęłam się. Złapałam łapą jego pysk i zmusiłam go, żeby się na mnie popatrzył.
- O co chodzi?
- O nic.
- Na pewno?
- Tak.
- Okay...
Odwróciłam od niego głowę, a potem natychmiast dotknęłam go i wykrzyknęłam "Berek!". Od razu się rozchmurzyliśmy i skupiliśmy na zabawie. Śmialiśmy się, skakaliśmy i robiliśmy wszystko, żeby nie zostać dotkniętym. W końcu byliśmy tak zdyszani, że przewróciłam się na Drago i zaczęliśmy śmiać się jeszcze głośniej niż wcześniej. Nie mogliśmy się ruszyć, więc leżałam tak na nim jeszcze dobre pięć minut. W końcu zeszłam z niego i usiadłam. Miałam już coś powiedzieć, ale zapomniałam co... On zrobił to za mnie:
- Na początku, kiedy na mnie wtedy wskoczyłaś, trochę się przestraszyłem. Sprawiałaś wrażenie groźnej wilczycy, która może zagryźć na śmierć, lecz kiedy cię poznałem lepiej, okazałaś się być miłą i wrażliwą wilczycą...
- Wiesz... Dziękuję ci za te miłe słowa... - uśmiechnęłam się i położyłam swoją łapę na jego, lecz szybko ją zabrałam. Zrozumiałam, że to nie jest dobre, jeśli tylko go lubię... Nie jesteśmy już małymi szczeniakami, które nie wiedzą o różnych rzeczach i trzymają się za rączki. . Nie powinnam tego robić. Nie powinnam mu dawać jakiś znaków. Chcę, żeby to była tylko przyjaźń i nic więcej.
- Przepraszam... Nie powinnam...
- Spokojnie, nic się nie stało. Pójdziemy na coś zapolować?
- Tak, jasne...
Poszłam za nim nieśmiało, gdy nagle zauważyliśmy królika.
- Polujemy? - zapytałam.
- A jesteś bardzo głodna?
- Nie.
- No to polujemy!
Zakradliśmy się do krzaków. Zauważyłam, że Drago jakoś dziwnie się zachowuje. Może stres? Nie... Wątpię. W końcu tak patrząc się na niego zagapiłam się i potknęłam, co w tym samym momencie spłoszyło królika.
- Co się stało? - zapytał zdziwiony basior
- Nic, nic... Przepraszam...
- Okay, znajdziemy sobie innego królika.
Tak poszliśmy szukać zdobyczy do zjedzenia. Zaczęliśmy się robić naprawdę głodni. Kiedy szliśmy przez las, miałam wrażenie, że ktoś nas obserwuje...
- Wiesz co... Chodźmy lepiej do jaskini...
Drago? Jakaś wena do ciebie przychodzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz