Biegłam. Nie wiedząc gdzie niby. Chciałam uciec od ludzi co mi na szyi
założyli obroże. Na szczęście upiekłam i nie mam nadajnika. He gamonie.
Niestety byłam dla nich niby agresywną waderą. No jak mnie porwano to
się nie dziwię. Biegłam i biegłam. Nagle wpadłam na jakiegoś wilka.
- Ej! Czemu tu jesteś?
Nic nie mówiłam bo miałam kaganiec. Ten wilk mi go zdjął.
- Kim jesteś?
- Nazywam się Katrins i uciekam od ludzi.
- Wiesz, że jesteś na moim terenie?
Yyy teren watahy? Że co proszę?! Serio? Nawet nie wiedziałam.
- Yyyy okej... A i dziękuję za to że mi to zdjełaś.
- Spoko. Chcesz dołączyć do watahy?
- Hmmm... dobrze.
No i dołączyłam do watahy. Fajnie było.
¤♡Koniec♡¤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz