Obudziłem się rano. Na początku w ogóle nie wiedziałem gdzie jestem, dopiero później uświadomiłem sobie, że dołączyłem do watahy. Wstałem, upolowałem dorodną łanię i ze spokojem jadłem obfite śniadanie. Kompletnie nie wiedziałem jak zachowywać się w watasze, bo nigdy w żadnej nie byłem. Może to się wydawać dziwne, ale taka jest prawda.
Kiedy zjadłem poszedłem się napić do wodospadu. Może i to oklepane, ale spostrzegłem kogoś za sobą. Na początku tego kogoś ignorowałem. Z czasem jednak nie wytrzymałem.
- No co się gapisz? -warknąłem.
- Shadow? Czy to ty?... -odpowiedziała wadera. Dopiero później spostrzegłem, że to Nokota.- Ale... Co ty tu robisz?!
- No wiesz... Nie dokończyłem wtedy zdania i...
- Słuchaj. -przerwała mi Nota.- My... Znaczy... Znamy się ponad półtora roku, a ty mi dopiero teraz chcesz coś powiedzieć? Wiesz co, taka przyjaźń nie ma sensu. -po wypowiedzianych słowach odeszła. Jednak chyba zna mój charakter i od razu zaczęła biec. Już taki jestem i po prostu musiałem za nią pobiec. Wreszcie dogoniłem ją.
- To nie jest aż taka ważna sprawa. -powiedziałem. Jednak Nota nie odzywała się. Powiedziałbym nawet, że się trzęsła. Podszedłem do niej bliżej i dopiero wtedy zobaczyłem, że płakała. Zgaduję, że przeze mnie.
- Ja... Przepraszam...
- Idź sobie. -odburknęła wadera. Bez oporu poszedłem do swojej jaskini jednak w połowie drogi coś w środku mi powiedziało:
Idź i pociesz ją, cwelu!
Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że Nokota płacze kompletnie sama w lesie. Rzeczywiście jestem cwelem! Pobiegłem na miejsce zdarzenia lecz Nokoty tam nie było. Nagle coś zasłoniło mi oczy. Nie wiedziałem co robić więc miotałem się na wszystkie strony i w końcu to coś mnie puściło.
- No i co, bolało? -zapytała się mnie niespodziewanie Nota.
- Co? Ale.. Przecież... Co?! -powiedziałem z zakłopotaniem.
- A co ty myślałeś? Że zostawię takiego biednego wilczka samego? -Nokota czasem na prawdę potrafi rozdrażnić wilka.- Aha i co chciałeś mi powiedzieć?
- Pewnie myślisz, że jestem wilkiem magmy, co nie?
- A co, nie jesteś? -zapytała z niedowierzaniem wadera.- Coś mi się nie wydaje. Przecież wtedy...
- Ale ze mną jest tak, że mam wszystkie żywioły tylko w określone dni. Wiem, dziwne, nie musisz nic mówić.
Przez dłuższą chwilę Nota wlepiała we mnie swoje wielki oczy. Później się otrząsnęła i zapytała:
- Ale to nie ma sensu...
- Wiem. Kiedyś opowiem ci wszystko dokładnie. -wadera lekko uśmiechnęła się do mnie. Ja z resztą odwzajemniłem uśmiech. Chyba wreszcie spór między nami zamilkł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz