Dołącz do na już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

sobota, 22 kwietnia 2017

Od Papiz do Shadow'a C.D.

Z niemałym zaskoczeniem odskoczyłam do tyłu, wydając z siebie nie taki znowu cichy wrzask, na dźwięk, którego Augoustus natychmiast zjawił się obok mojego boku. Pewnie myślał, że przez swoje gapiostwo urąbałam sobie łapę tasakiem, czy coś w ten deseń.
Niemniej, natychmiast się uspokoiłam, machałam tylko łapą w powietrzu, coby ją ochłodzić. Po jakiś pięciu minutach zerknęłam na nią i zacmokałam sceptycznie. Źle nie było, przeszczep nie potrzebny - żyć nie umierać. Podczas gdy ja "użalałam się" nad sobą, Nokota dokończyła przygotowywanie kadzidełka. Oczywiście jednak coś musiało pójść nie tak, gdyż nagle do naszych uszu dobiegł głos nie kogo innego, jak tylko Alexis. Wszyscy natychmiast odwróciliśmy się w stronę wyjścia z jaskini; zaskoczeni, z oczami jak spodki. Betha stała oparta nonszalancko o ścianę z gniewnym grymasem na pysku.
- Czyżby? - powtórzyła, a jej oczy zwęziły się tak bardzo, że przypominały szparki. Wpatrywała się w nas po kolei, najwyraźniej oczekując odpowiedzi. Szybko spojrzałam kątem oka na pozostałą trójkę. A raczej dwójkę, gdyż Augi skorzystał najwyraźniej ze swych mocy i zniknął czym prędzej, gdy tylko zorientował się, że nie jesteśmy tu sami. Zawsze więc przynajmniej mieliśmy jakiś element zaskoczenia w postaci mojego przyjaciela-naukowca.
Betha tymczasem wciąż lustrowała nas gniewnym i jakby nieco pogardliwym spojrzeniem. Przełknęłam głośno ślinę, co natychmiast zwróciło uwagę kremowej wadery na mnie.
- Ehm... - spróbowałam się odezwać, ale ten świdrujący, pełen wyrzutu wzrok różowych oczu niemal przewiercał mnie na wylot. - My... My tylko...
- Tak...? - podjęła Alexis lodowato.
- My... - znów się zacięłam.
- Tak... My... To... To nie jest to, co myślisz... - poparł mnie Shadow, a Nokota z werwą pokiwała głową. Alexis rzuciła mi jeszcze jedno mordercze spojrzenie, po czym przeniosła wściekły wzrok na pozostałe wilki. Niemal odetchnęłam z ulgą. Od tego spojrzenia nie byłam w stanie myśleć.
- Czekam. Na. Wyjaśnienia. - wycedziła tymczasem Betha. Kiedy żadne z nas się nie odezwało, a za to wymieniliśmy ukradkowe spojrzenia, które Alexis zaraz wychwyciła, niemal można już było zobaczyć ogień w jej oczach. - Nawet nie próbujcie mnie okłamywać! Myślicie, że nie słyszałam tego wszystkiego?! "...Alexis by wtedy nie zasnęła...". - zacytowała, mierząc nas wszystkich po kolei wzrokiem, który dosłownie mógłby spalić nas na popiół. - Macie pięć minut, aby mi to wytłumaczyć. Jak nie, idziecie do paki!
Zerknęłam na Shadowa, Shadow na Nokotę, a Nota na mnie. Znów przełknęłam ślinę. Augi, gdzie jesteś, pomyślałam z rozpaczą. Wyglądało jednak na to, że teraz przyszła moja kolej na zabawę. Wystarczyło zagadać Bethę tak, jak to tylko ja potrafiłam, a potem... Cóż, potem szybka akcja: Nota i Shad rzucają w Alexis usypiającą papką i lecimy do Land Verboten. Spróbowałam im to jakoś zakomunikować spojrzeniem, ale nie byłam pewna, czy zrozumieli. Skupiłam się więc na Alexis.
Westchnęłam, niby to z rezygnacją. Z opuszczoną nisko głową podreptałam przed Alexis, która lustrowała mnie wściekłym, ale i zmęczonym spojrzeniem.
- Więc? - wycedziła.
- Więc... To było tak. - wzięłam głęboki oddech. Niech zabawa się rozpocznie, pomyślałam i nagle zauważyłam, jak Shad wymienia spojrzenie z Nokotą. Chyba już wiedzieli, co się święci. - Bo wiesz, Alexis, że Styxx został porwany i ten, wiesz, my się biliśmy z tym stworem, wiesz, który był taki straszny i w ogóle, ale ja nie o tym, bo wiesz, Alexis, mnie się wydaje, ale nie tylko mnie, bo gadałam z Shadowem, i gadałam z Nokotą, i ogólnie, gadałam ze wszystkimi, i mi się wydaje, że wiesz, ten wilk, o którym ci mówiłam, on był zielony i straszny, ale wiesz, mnie się wydaje, nam się wydaje, że on porwał Styxxa i on chyba go zabrał dokądś, ale wiesz, ja nie wiem, gdzie, ale gdybyś nam pomogła, to wiesz... - wzięłam kolejny oddech i znów zaczęłam trajkotać, żeby Alexis nie mogła się wtrącić, a widziałam, że ma na to wielką ochotę. - Wtedy byśmy wiedzieli i moglibyśmy go uratować, ale zanim się zapytaliśmy i w ogóle, to ty już powiedziałaś nie, no i nie zdążyliśmy, tego, nic zrobić, ale to nie tak, ze my tego, chcieliśmy cię otruć, co to, to nie, bo wiesz, my tylko tego, robiliśmy to, co tego, było konieczne no. No i tego, myślę, że powinnaś nam pomóc, bo wiesz, w końcu odpowiadasz teraz za tę watahę, no nie, no i tego, gdyby Alpha wróciła i się dowiedziała, wiesz, tak zupełnym przypadkiem, rozumiesz, że ie pozwoliłaś ratować jednego ze swoich podop...
- ŚMIESZ MI GROZIĆ?! - wybuchła nagle Alexis, przerywając mi wpół słowa, co jeszcze nigdy, jak świat stoi, mi się nie zdążyło. Zdębiałam więc, wytrzeszczając na nią gały, a łapy się pode mną ugięły. Choć, sądząc po wyrazie pyska i tonie głosu, Alexis była tak wściekła, że każdemu by się ugięły. Zerknęłam do tyłu. Shadow i Nota też wydawali się przerażeni. Spróbowałam uratować sytuację.
- N-N-Nie... He he... N-N-No co ty... He he... - mruknęłam, śmiejąc się histerycznie pod nosem. Alexis spoglądała na mnie z góry, a - mogłabym przysiąc - para buchała jej z nozdrzy.
No, teraz to się tak szybko nie wykaraskamy, zdążyłam pomyśleć, po czym usłyszałam trzask i świat pochłonęła nieprzenikniona czerń.


Ocknęłam się, natychmiast siadając, przez co walnęłam się łbem w coś, co teoretycznie było nade mną, ale strasznie nisko zawieszone. Przytłumiony szum, który słyszałam, a który okazał się potem być cichą rozmową, na chwile ucichł, po czym wzmógł się ze zdwojoną siłą. Dopiero po chwili rozpoznałam poszczególne słowa.
- Papiz?
- Papiz, dobrze się czujesz?
- Ej... Ocknęłaś się?
Przez chwilę gapiłam się tępo w przestrzeń, dopóki ktoś delikatnie nie złapał mnie na futro i nie odwrócił w stronę, z której dochodziły mnie głosy, czyli całkowicie do tyłu.
- Co? - rzuciłam niezwykle mądrze, mrugając oczami, żeby przegonić sprzed nich czarne mroczki. W końcu mi się to udało. Zobaczyłam trzy gapiące się na mnie z troską wilki. Zmarszczyłam brwi.
- Augi? - zapytałam, widząc przyjaciela. Przewrócił oczami, ale widać było, że jest zaniepokojony.
- Tak...?
- Dzieś ty był, chorero?
- Z wami. Niewidzialność. - odparł krótko, a ja chwilę później spostrzegłam, że jest poprzecinany jakimiś poziomymi i pionowymi liniami. Wytężyłam wzrok.
- Jesteśmy w klatce... - podpowiedział mi usłużnie Shadow widząc, że zupełnie nie jarzę.
- Jak to? - burknęłam nieprzytomnie. Wilki westchnęły. - I dlaczego on nie jest? - wskazałam łapą na Augoustusa, przez co o mało się nie wywaliłam. Podtrzymała mnie Nota, która zresztą mi odpowiedziała.
- Alexis go nie zauważyła, był niewidzialny.
- Ale co się w ogóle stało? - zaczęłam się dopytywać. Łeb mnie bolał jak po kilku głębszych, a jako nie przypominałam sobie, żebym cokolwiek wczoraj piła. Chwila, wczoraj? Spojrzałam na niebo. Było dość ciemno, zapewne była noc.
- Hm... No to tak. Zacznijmy od początku. - mruknęła Nota, siadając i zerkając na Shadowa. - Alexis po twoim wywodzie szlak trafił i trzasnęła cię tak, że myśleliśmy, że już nie wstaniesz. Darła się jeszcze na nas, a potem nas tu zamknęła. Później, kiedy wciąż byłaś nieprzytomna, pojawił się twój przyjaciel. Od tej pory kminimy, jak by tu stąd wyjść. - streściła mi krótko. Basior raz po raz kiwał głową. Wydawali się markotni. Oprócz Augiego, który jak zwykle patrzył na mnie z nieodgadnioną miną.
- Eh... Czuję. - skrzywiłam się, dotykając łapą głowy, która pulsowała mi tępym bólem. - Uh... Shadow? Jakie masz aktualnie moce?

Tylko w nim nadzieja. Teraz już niezbyt wiedziałam, co jeszcze moglibyśmy zrobić, aby ruszyć przyjacielowi na ratunek.

Shaddy? xd Cóż to jest...xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz