Dołącz do na już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

piątek, 5 grudnia 2014

Od Bastarda - Dolina koni

Wstałem dziś okropnie zmęczony. Moje mięśnie były zdecydowanie zmęczone długimi marszami i teraz gdy w końcu miały okazje nieco dużej odpocząć zaczęły dawać o sobie znać. Obolały dowlokłem się nad wodospad gdzie zaczerpnąłem nieco świeżej wody.Leżałem tam chwilę chłodząc się w spadających kropelkach wody. Po jakimś czasie byłem w stanie ponownie wstać. Chodź przyznam, że zrobiłem to z nie małym ociąganiem. Wiadomo jednak każdy swoje potrzeby ma a żołądek sam się nie napełni. Po drodze mała mysz niemal sama wepchnęła mi się pod łapy a że nie jestem wybredny natychmiast ją pochwyciłem. Pochłonąłem małego gryzonia jednym dużym kęsem. Mimo to stwierdziłem, że nie mam teraz ochoty na więcej no chyba, że jakieś nierozsądne stworzenie ponownie wlezie mi prosto pod pysk. Gdy tu przybyłem dotarły do mnie pogłoski o dolinie koni będącej w okolicy. Przyznam, że byłem nią zainteresowany. Zaciekawił mnie fakt tak bliskiego sąsiedztwa koni i wilków. Z drugiej jednak strony tak długo żyłem w odosobnieniu, że określenie blisko mogłem rozumieć inaczej. Zawędrowałem do miejsca w którym jak mi się wydaje powinna się znajdować. Wciąż mam lekki problemy z poruszaniem się po terenie jednak byłem dość pewny, że trafiłem we właściwe miejsce. Usiadłem na jakimś pagórku wyczekując jakichkolwiek oznak życia. Zastanawiałem się jak duża może być ta dolina. Czas ciągnął mi się niemiłosiernie. Siedziałem tak wpatrując się w rozciągające się przede mną połacie zieleni co jakiś czas spoglądając na słońce. Wydawało mi się, że nie robiłem tego zbyt często jednak położenie słońca mówiło zdecydowanie co innego. Zastanawiałem się czy dolina nie jest może wymarła a jej nazwa pozostała tu jedynie na pamiątkę dawnego stada. Ucieszyłem się jednak gdy okazało się, że się myliłem. Zobaczyłem w oddali dwie końskie sylwetki. Galopowały dokądś jednak w pewnym momencie gwałtownie się zatrzymały. Najpierw jeden, potem drugi jakby był zaskoczony niezaplanowanym postojem towarzysza. Widziałem jak się poruszają, z pewnością o czymś rozmawiały. Z tej odległości nie byłem jednak w stanie stwierdzić co jest tematem ich rozmowy. Po kilku sekundach poczułem ostry ból głowy. Zaskoczony zerwałem się na równe nogi. Gdzieś wewnątrz siebie usłyszałem przyciszony głos mówiący:
- Wybacz
Po tych słowach ból ustąpił. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i poczułem zawroty. Zemdlałem. Gdy otworzyłem oczy nie widziałem już nieba. Nie byłem na pagórku w okolicy doliny. Byłem w jakiejś jaskini. Mimo iż wciąż nie byłem w stanie do końca zebrać myśli dość szybko doszedłem do wniosku, że nie należy ona do mnie. Gdzie więc byłem? Moje myśli przerwał cichy szmer i znajomy zapach. Ktoś z watahy. 


Dokończy ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz