Dołącz do na już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Od Elinor - Jak dołączyłam?

-Wynoś się stąd! Przynosisz pecha!
-Jazda! Chyba nie chcesz skończyć jak twój ojciec i matka?!
-Nigdy tu nie pasowałaś!
-Zawsze byłaś inna! Uciekaj! Nie chcemy cię znać.

 To bolało. Bardzo bolało. Położyłam uszy po sobie i uciekłam. Nie miałam już siły, żeby z nimi walczyć. Nienawidzili mnie. Byłam puszką Pandory, którą otworzyli moi rodzice, gdy tylko zaczęłam chodzić. Oni też byli inni. I to ich zabiło. Nikt by się nie spodziewał, że wilki w watasze mogą żywić do innych członków taką nienawiść. Że mogą pluć na nich z powodu odmienności. Że mogą odebrać dziecku rodziców. ,,To był przypadek" mówili. ,,Sami poderżneli sobie gardła". A wszyscy im wierzyli. Ci, co znali prawdę, udawali, że zapomnieli. A może chcieli zapomnieć? Nie wiadomo, co by się z nimi stało, gdyby spróbowali się sprzeciwić. A ja miałam być kolejną ofiarą.
 ,,Podburzasz watahę", ,,Straszysz dzieci", ,,Kłamiesz "... To tylko niektóre z moich oskarżeń. Dlaczego nikt mi nie uwierzył? Wszystkie zdarzenia, wszystkie wypadki, wszystkie katastrofy sprawdziły się. Potrafiłam widzieć przyszłość - lecz tu postrzegali to jako moją wadę. Biegłam dalej przed siebie, słysząc w głowie dudnienie mojego serca. Tym razem miałam wizję, w której wszystkie szczenięta umierają z powodu nieznanej choroby. Kiedy powiedziałam o tym innym, wpędzili mnie. Nikt nie stanął w mojej obronie. Musiałam odejść.
 Teraz uciekałam przez las, a łzy ciekły mi po policzkach. Pod moimi łapami wytwarzał się szron, którym pokrywała się droga, którą biegłam. Nie mogę już nikomu zaufać.
 Biegłam już długo, a las powoli zamieniał się w poczerniałe pustkowia i góry. Było tu gorąco - nawet mój szron zaczął się roztapiać. Coś ogromnego nagle zasłoniło słońce. Spojrzałam na niebo. Latały nademną ogromne smoki, ich łuski połyskiwały wspaniałe w słońcu. Wdrapałam się na jeden ze szczytów i spojrzałam w dół. Zobaczyłam rozłożyste jeziora lawy, więcej pagórków oraz lasy i jaskinie. ,, To musi być Smocze Królestwo" pomyślałam. Zaczęłam schodzić ze szczytu.
 Kiedy byłam już u granic Smoczego Królestwa, usłyszałam szelest. Dobiegał z najbliższych krzaków. Przyczaiłam się przy ziemi i czekałam, aż ktoś lub coś wyjdzie. Rzeczywiście, po chwili z zarośli wyszła młoda, ładna wadera. Miała kremową sierść z brązowymi plamkami na ogonie i znamieniami tego samego koloru na pyszczku. Spod długiej grzywki spoglądały ciemnoróżowe oczy. Wadera wypięła dumnie pierś i zapytała:
- Kim jesteś?
- Mogłabym zapytać cię o to samo - odrzekłam chłodno, jak to miałam w zwyczaju do obcych. No, może nie byłam taka tylko w stosunku do szczeniąt. Lubiłam je, bo akceptowały moją odmienność.
- Nazywam się Alexis, a to jest teren Smoczego Królestwa. Kim jesteś? - ponowiła pytanie. Miała stanowczy ton głosu. Chyba zaczęłam się denerwować, poczułam, że ziemia podemną zamarza. Tracąc wcześniejszą pewność siebie, wydukałam:
- Jestem Elinor. Zostałam wypędzona z watahy, uciekłam. Szukam nowego domu.
Alexis zlustrowała mnie wzrokiem. Po chwili podeszła do mnie bliżej, przyglądając mi się.
- Jestem betą w watasze Wolves of The Dark Midnight. Jeżeli chcesz, możesz do nas dołączyć. Ale jest jeden warunek - spojrzałam jej głęboko w różowe oczy. Teraz mogłam odczytać jej myśli. Miała dobre zamiary, nie chciała mnie skrzywdzić. Była zakochana w wilku, miała szczenięta. I jeszcze...
Spuściłam wzrok. Obiecałam sobie, że nie będę tego robić. Ziemia jeszcze bardziej zamarzła. Moje oczy pociemniały.
- Dlaczego to robisz?! - przestraszyła się wadera, kiedy szron doszedł do jej łap. Spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Nie potrafię tego kontrolować. Jestem inna. Dlatego musiałam uciekać - wyszlochałam, wbijając wzrok w swoje łapy. Alexis podeszła do mnie.
- Nie bój się - znów na nią spojrzałam. - Możesz do nas dołączyć, ale musisz nam zaufać.
- Chciałabym, ale nie wiem... Nie wiem czy potrafię to zrobić. Nie umiem ufać innym. Nie po tym, co mi zrobili.
- Nikt więcej cię nie skrzywdzi - stwierdziła wadera, niemal z matczyną czułością. - To jak, dołączysz do nas?
- Tak. Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz