Dołącz do na już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

sobota, 5 września 2015

Od Daenerys do Bastarda C.D

Sen bardzo dobrze mi zrobił. Zregenerowałam siły które utraciłam podczas morderczego biegu. Teraz czułam się wypoczęta i gotowa do życia. Obróciłam się na plecy. Zaczęłam nucić piosenkę, którą to niegdyś nuciła mi moja zastępcza mama. Z drzewa spadł liść prosto na mnie. Dmuchnęłam, a on poleciał dalej. Zaśmiałam się. Mogłabym tak leżeć cały czas niczym się nie przejmując, ale wiedziałam iż czym prędzej musimy dostać się do watahy. Przeciągnęłam się i ziewnęłam otwierając przy tym szeroko pysk. Miałam roztarganą sierść która aż cała kleiła się od żywicy. Nie spodziewając się niczyjej obecności po prostu byłam sobą. Nagle zauważyłam Bastrda z nieznajomą wilczycą, który ze zdziwieniem przyglądali się mi. Wtedy zrobiło mi się strasznie głupio. Nikt mnie jeszcze takiej nie widział, wszyscy znają mnie jako spokojną, opanowaną, trochę sztywną wilczyce. Otrzepałam się i przywołałam do porządku.
- Wstałaś. - uciął krótko mój towarzysz i podszedł do mnie. - To jest właśnie Daenerys. - zwrócił się do wilczycy.
- Miło mi cię poznać. - uścisnęłam łapę samicy.
- Mi również. Jestem Sonata. - powiedziała sztucznie się uśmiechając.
Przez chwilę zdawało mi się, że skądś ją znam. Starałam sobie przypomnieć, ale widziałam tylko czarną plamę w mojej głowie, która zasłaniała mi wszystko.
- Powinniśmy już wyruszać jeśli chcemy dotrzeć przed zmrokiem. - powiedziała Sonata patrząc, wyraźnie czegoś szukając na niebie. Przyglądałam się jej. Nie miałam za bardzo zaufania do tej wilczycy, wydawała mi się jakaś podejrzana. Zastanawiałam się czy przyjaciel to czy wróg? Gdyby nie ten ubytek w mojej pamięci na pewno bym to wiedziała.
- Masz rację. - powiedział Bastard i ruszył razem z Sonatą do przodu.
- Nie idziesz? - zerknęła ukradkiem na mnie. W jej głosie było trochę sarkazmu.
- Jasne... - wycedziłam nie spoglądają na nich.
Ruszyłam tuż za nimi. Patrzyłam jak wilki o czymś razem rozmawiają i się śmieją. Według mnie to Bastrad za bardzo jej zaufał. Szliśmy tak dobre parę godzin. A mnie wciąż zdawało się, że idziemy w odwrotnym kierunku, ale może mam tylko takie uczucie... Nagle poczułam, że ktoś nas obserwuje. Spojrzałam na moich towarzyszy, ale oni wciąż rozmawiali. Nadal czułam to uczucie. Rozejrzałam się uważnie. Spojrzałam do góry - nad nami leciał nie znajmy skrzydlaty wilk. Przez cały czas nas obserwował. Czyżby go szukała Sonata?

Bastard?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz