Bastard ruszył przodem, a ja szłam tuż za nim. Gdy weszliśmy do tunelu wrota się zamknęły. Wzięłam ze sobą obrożę, może się przydać...
- Jak myślisz, dokąd prowadzi? - zapytałam rozglądając się dookoła.
- Nie wiem... To się okaże...
Szliśmy w ciszy. Na ścianach tunelu wszędzie wisiały pajęczyny. Mój pysk i łapy były całe upaprane w błocie.
- Jeśli będziemy iść w takim tempie to w życiu tam nie dojedziemy! - powiedział oglądając się nie mnie i nagle ruszył biegiem. Po trzydziestu minutach ujrzeliśmy maleńkie światełko na końcu tunelu.
- Jest! - ucieszyłam się. - Jest wyjście!
Przyśpieszyliśmy tempo. Błoto chlapało pod naszymi łapami, brudząc nas przy tam strasznie. Gdy dobiegliśmy do końca Bastard gwałtownie się zatrzymał.
- Co jest? -zapytałam.
- Patrz. - wskazał łapą przed siebie.
W wielkiej komnacie stał zakapturzony człowiek. Był odwrócony od nas i najwidoczniej czemuś się bardzo przyglądał. Czytał. Przestraszyłam się, nie wiedziałam co mam zrobić. Odruchowo chciałam rzucić się do ucieczki, ale Bastard mnie zatrzymał. Nieznajomy się odwrócił w naszą stronę i błysną żółtymi oczami. Po chwili zmienił się w wilka. Zdziwiło mnie to bardzo. Jego sierść była kruczo czarna z białą plamką przy oku, a na jego szyi widniał amulet. Wisiorek przypominał znak z obroży. Gdy zobaczył co trzymam w pysku rzucił się na mnie. Bastard go powstrzymał. Rozgrywała się tam walka.
- Dante uciekaj! On chce obroże! - zdążył jeszcze wykrzyczeć.
- Nie! Nie zostawię cię tak!
- Uciekaj!
- Masz. - położyłam obróżkę na ziemi i popchnęłam ją lekko do przodu.
Wilk zostawił Bastarda, wziął obroże i nagle znikną.
- Daenerys co ty... - wyszeptał wilk patrząc się na mnie
- Musiałam... - wbiłam wzrok w ziemie. - Nie mogłam się na to patrzeć, nie pozwoliłabym żebyś zginął...
Bastard?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz