Dołącz do na już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

sobota, 22 sierpnia 2015

Od Daenerys do Bastarda C.D

Westchnęłam, po czym spojrzałam na basiora.
- Masz racje, powinnam być bardziej stanowcza i w końcu się ogarnąć. - powiedziałam i tupnęłam łapą o ziemie. Nagle moja łata zaczęła dziwnie świecić i bić krwisto czerwonym światłem. Osunęłam się na ziemie cała przerażona, po czym poczułam straszny ból. Niespodziewanie wszystko ustało.
- Co to było?! Wszystko gra? - zapytał Bastard podbiegając do mnie.
- Nie, nie gra... - szepnęłam wpatrując się w pustą przestrzeń. Przeżywałam szok. - Nigdy tego nie miałam, ale... To musi mieć związek z demonem. Obawiam się, że odzyskuje siły. I jest coś czego ci jeszcze nie powiedziałam... Nie jestem zwykłym wilkiem, jestem portalem przez który demon będzie pobierał siły.
- Słucham? - powiedział nie dowierzając. Bastard zaczął dreptać w koło.
- Im ja jestem słabsza, tym on silniejszy. Aż w końcu zniszczy mnie całą. Gdy zemdlałam widziałam co się stanie ze mną i z całym światem, kiedy tego nie powstrzymamy. Wyglądałam jak szary jaszczur, cały poraniony.
http://pu.i.wp.pl/k,NDUzMTk0MzEsODgwNTM4,f,wilk.smierci.jpg
Spojrzałam na Bastarda. Siedział i wpatrywał się w ziemie. Po chwili powiedział:
- Musimy działać szybko. Co mam robić? - powiedział stanowczo.
- Najpierw musimy się stąd jak najszybciej wydostać.
Ruszyliśmy korytarzem. Można się było tego spodziewać, nie widać było końca.

*24 h później*

Byłam wykończona, a nadal nie było widać kresu tej tułaczki.
- Jesteś pewna, że zaprowadzi nas do wyjścia? - sapną wilk.
- Mam taką nadzieję...
Nagle, niczym zbawienie zobaczyliśmy maleńkie światełko.

Bastard? Sory, że długo nie pisałam, ale byłam na wyjeździe.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Od Savone - Jak dołaczyłem?

Wieczór. Drzemając przy stawie miałem nadzieję, iż nic mi już tego nie przeszkodzi. Oddając się w objęcie wiatru, cieszyłem się łagodnymi powiewami. Chłód czesał mnie od stóp do czubka nosa. Łagodne promienie słońca opatuliły mnie swym ciepłem. Powoli zanikając, pięknie barwiąc niebo wokół siebie w odcieniach koloru pomarańczowego. Zero chmur. Łagodnie przetoczyłem się z jednego boku na drugi, rozciągając dwa ogony. Wtulając się w jedno skrzydło, zasłoniłem pysk drugim. „To jest życie” wyszeptałem nadsłuchując się w piękno natury. Dalsze chwile spędziłem w ciszy, która niedługa miała się zakończyć.
Po chwili, ciche odgłosy przerywały melancholiczny spokój. Był on coraz głośniejszy i głośniejszy. Aż w końcu zza górki nabiegało się stado ludzi. Nie miałem czasu, aby w pełni ogarnąć sytuację w której aktualnie byłem. Cichy świst przeleciał mi koło uszu. Szybko wstałem. W tej chwili, moje ciało ogarną niewyobrażalny ból, który powalił mnie z nóg.
- *Grhh* - wydałem z siebie cichy, piskliwy bełgot
Metaliczna krew rozbryzła się po moim pysku. Okazało się, że dostałem strzałą w ramię
Szybko wybijając się tylnymi łapami, starałem się wbić w powietrze. Bez skutku. Podleciałem parę metrów, po czym uderzyłem pyskiem w ziemię, bardziej nadwyrężając ranę.
- ODEJDŹCE! – warknąłem wystawiając kły na wierzch
Zignorowali mnie, nadal naparzając z atakami. Zdezorientowany trzasnąłem w ziemię kulę elektryczności. Ta, powaliła większość z nóg. Miałem okazję na ucieczkę, a raczej, nie miałem. Co raz starając się wstać na cztery łap, upadałem z piskiem. Po raz ostatni upadłem bokiem na ziemię, modląc się o cud.
Gdy nagle, poczułem czyjeś zęby w moim karku. Zwierze szybko podniosło mnie z ziemi, przerzucając mnie na swoje plecy. Kolejna strzała, przeleciała po jej karku, zostawiając krwawy ślad. Ta, nie robiąc sobie z tego nic, wybiła się silnymi łapami w kierunku wody. Wbijając łapy w jej plecy, starałem się z nich nie spaść. Ta, z niebywałą precyzją przeskoczyła ciąg rwącej się wody. Pozostawiając w niej kilka kropel krwi. Lądując na przednie łapy, ponownie wybiła się tylnymi, lądując parę metrów dalej. Wdała się w głąb lasu, zwinnie omijając wszelakie drzewa, pnie, krzaki, głazy, po prostu jakby robiła to dzień w dzień. Kolejny ogień strzał wylądował przed nami, torując nam drogę. Zwierze niebywałą zwinnością przeskoczyła je, przy okazji łapiąc w pysk kolejną nadlatującą. Bez wszelakich wzmagań przegryzła ja na połowę, biegnąc dalej. W końcu, gdy stała przed nami pusta przestrzeń łąk. Wykazała się swoją prędkości. Nigdy wcześniej nie czułem tak rwącego wiatru w moim kierunku.
***
- Savo? – usłyszałem kobiecy głos.
Gdy lekko otworzyłem oczy, zdałem sobie sprawę, że nadal przebywam na plecach nieznajomego.
- Mh.. – westchnąłem
- Żyjesz… - odetchnęła z ulgą
Po dłuższej chwili spędzonej w ciszy, zdałem sobie sprawę, iż przez cały ten czas, była to moja towarzyszka.
- Gdzie jesteśmy – zapytałem obojętnym głosem ponownie mrużąc oczy
Nie doczekałem się odpowiedzi. Lekko unosząc głowę, przeniosłem wzrok na tyły. Cała droga roiła się od krwi. Ponownie opuszczając wzrok Ra ramię, dowiedziałem się, iż całe moje futro, kleiło się od czerwonej mazi. Raptownie opuściłem głowę na plecy gepardzicy.
- Nie wiem… ale zaraz się dowiemy – skierowała wzrok na nieznajomą wilczycę
Lekkim wzrokiem spojrzałem na nią, ponownie starając się zapaść w sen. Byłem tym wszystkim wykończony.
- Spytasz się jej czy możemy tu przenocować, może nawet pomoże nam z tą strzałą, a jeśli…
- Nie – przerwałem gepardzicy w przemowie, stanowczym niskim tonem
- W takim razie, masz może lepszy plan?! – syknęła w buncie
Wpatrując się w ziemie, nic nie odpowiadałem.
- Też tak myślałam… - westchnęła
Podbiegła jeszcze parę kroków, po czym ponownie zapytała.
- To w końcu to zrobisz?
- … - siedziałem w ciszy
-… Dobra – parsknęła zrzucając mnie z pleców
- *Ghr…* - to warknąłem, to zapiszczałem w bólu
- Ty tu zostaniesz, sama to załatwię… - warknęła
Skuliłem starając się ułagodzić nieustanną mękę. Towarzyszka, spokojnym krokiem powędrowała w kierunku wadery. Jeżdżąc dość ciężkim ogonem po ziemi. Ja, w tym czasie wtuliłem się w bezużyteczne skrzydła, jęcząc.

( Wadero? Zaoferujesz nam swoją pomoc? )

środa, 19 sierpnia 2015

Savone

http://img12.deviantart.net/8e30/i/2014/097/2/b/_13_26_by_orphen_sirius-d7dgcqi.jpg
Imię: Savone
Pseudonim: Wystarczy samo „Savo”.
Cechy charakteru: Z Savo nie ma dyskusji. Przeważnie nic go nie obchodzi. Z wielką łaską odpowie Ci na wszelakie pytanie. Ciężki do przekonania. Typowy „podrywacz”. Rozkocha w sobie waderę, rzucając ją w objęcie wiatru. Pod żadnym względem mu nie ufaj. Niesamowicie stanowczy. Bywa czasem, jak „szczenię”. Z czasem się zmienia. Bywa bardziej przekonujący, czy rozmowny. Wpakuje Cię w bagno kłopotów. Będzie porozumiewać się kłamstwami, czy też szczerością. No chyba, że uzna kogoś za przyjaciela… Możesz mieć wtedy pewność, iż włos Ci z głowy nie spadnie. Nie zastanawia się dwa razy, robi co mu na myśl przyjdzie. Typowy „chuligan”. Jest pewny, że pewna wadera, w końcu go naprostuje. Nie maniery mu w głowie. Jeśli coś chce, na bank to zdobędzie… Sam głos idealnie go opisuje.
Cechy fizyczne: Dzięki niezwykle długim łapom, bieg wraz z unikami są jego najmocniejszymi stronami. Choć posiada skrzydła, są one dla niego zbędne, gardzi dłuższymi lotami. Są one drobne, lecz umięśnione. W wodzie także radzi sobie z niezwykłą precyzją, gdyż nie używa do tego jedynie łap, a także skrzydeł. No gorzej już z obronami ataków…
Cechy wyglądu: Savone to biały wilk. Wyjątki stanowią przednie, wraz z tylnymi łapami. Końcówki dwóch ogonów, a także uszów. Dwukolorowe oczy, są jedną z cech, którymi szczerze hańbi. To tak jakby… Świat nie mógł się zdecydować.
Wiek: 3 lata
Płeć: Basior
Posada: Wojownik
Zdolności magiczne: To co z danym żywiołem związane.
Żywioł wilka: Elektryczność
Rasa wilka: Wilk elektryczności
Leże: Woli podróżować po różnych zakątkach, niż mieć stałe miejsce do powrotu.
Zakochana/y w: Nie, nie… to nie dla niego.
Partner: -
Rodzina: Woli się do niej nie przyznawać.
Szczeniaki: Szczerze? Nie nadawałby się.
Głos:

Towarzysz lub smok:
http://stado-z-magicznego-wybrzeza.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1047421/files/blog_qq_4251156_6298735_tr_gepard_na_sawannie.jpg
 Właściciel: CzarnoBiała
Inne zdjęcia wilka:
Inne

Od Liris - Jak dołaczyłam?

Obudziłam się w lesie nie wiem z kąd przyszłam . Wiedziałam tylko gdzie zmierzam . Odkąt pożuciła mnie watacha jestem zdana na siebie . Usłyszałam szum wody . Używałam cieni by przemieszczać się szybciej . Gdy byłam już nad brzegiem rzeki . Zaczełam podkradać się do dzika . Lecz cyjeś kroki go spłoszyły . Zaciekawiłam się dzwięku . Weszłam na drzewo i po drzewach biegłam w kierunku dzwięku . Wpadłam do dziupli raczej przez przypadek . Myśląc że będzie płytko .tak jednak nie było . Wpadłam do środka był tam tunel do olbrzymiej jaskini . Zeszłam w dół znalazłam tam wilką jaskinie . Zbliżał się wieczór a przez dziuple wpadało o wiele mniej światła . Nagle zobaczyłam pare niebieskich smoczych oczu . Smok wpatrywał się we mnie swoimi świdrującymi oczami . Nagle złapał mnie w pysk i wyleciał w noc razem ze mną . Odstawił mnie przed jakąś wilczycą . Była cała biała z czarną łatą na łapie .
-Witaj jestem Daenerys
- witaj jestem Liris
- cześć Liris jestem Deamon -odezwał się głos w mojej głowie zrozumiałam że to mówił do mnie smok
D-co robisz na terenie mojej watahy ?
L-nie wiedziałam przepraszam
d-chcesz dołączyć do mojej watahy ?
L-jasne
D-choć

&Koniec&

sobota, 8 sierpnia 2015

Od Bastarda do Daenerys C.D

Zaskoczyło mnie to nagłe omdlenie Daenerys. Szturchnąłem ją jednak nie wyglądało na to aby miała się szybko ocknąć. Wziąłem ją na grzbiet i zaniosłem do najbliższego pokoju. Lepiej aby nikt nas tu nie widział, nie wiadomo czego się spodziewać. Wadera przez jakiś czas się nie budziła. W końcu zaczęło mnie to niepokoić więc roztopiłem lód nad jedną z palących się w korytarzu świec. Następnie całą uzyskaną w ten sposób wodę wylałem na Daenerys. Samica zerwała się gwałtownie kierując swój wzrok na mnie.
- Widzę, że wróciłaś do świata żywych - powiedziałem z lekkim uśmieszkiem.
- Ja... - zaczęła lecz jej przerwałem
- Zemdlałaś więc przyniosłem Cię tutaj.
Samica rozejrzała się po pokoju. Ja również to zrobiłem, wcześniej jakoś nie miałem do tego głowy. Łóżko na którym położyłem alfę było duże i posiadało baldachim. Podłogę pokrywał ciemny marmur. Dodatkowo w pokoju znajdował się kominek przez którym znajdowało się pojedyncze bujane krzesło. Na podłodze leżał też dywan imitujący tygrysią skórę a na ścianach wisiały różnego rodzaju gobeliny. Mimo iż miejsce to było stare i brudne to dało się tu wyczuć panujący niegdyś przepych.
- Tak swoja drogą mruczałaś coś przez sen. - powiedziałem przestając oglądać komnatę.
- Co mówiłam? - zapytała spuszczając wzrok.
- Nie wiem, mruczałaś coś pod nosem więc nie słyszałem.
Podszedłem do drzwi i wyjrzałem na korytarz. Ani jednej żywej duszy. Ta cisza panująca dookoła zaczynała się stawać trochę przytłaczająca.
- Muszę iść. - powiedziała wadera zeskakując z łóżka.
- Idę z tobą.
- Nie, nie chcę nikogo narażać. - powiedziała nawet na mnie nie spoglądając.
Zablokowałem jej wyjście.
- Możesz w końcu zacząć traktować mnie poważnie? - warknąłem
- Traktuje cię poważnie - odpowiedziała
- Jakoś tego nie widzę - burknąłem i po czym dodałem - Wiesz kim jestem? Jestem strażnikiem. Mam strzec terenów watahy i wilków je zamieszkujących przed niebezpieczeństwem. Nie zamierzam porzucić swoich obowiązków niezależnie od tego ile razy każesz mi się nie wtrącać. Więc zacznij w końcu traktować mnie jak strażnika i wydawać rozkazy, które mogę wykonać. - Przy ostatnim zdaniu musiałem się nieźle powstrzymywać aby, znów za bardzo nie podnieść głosu.

Daenerys?

piątek, 7 sierpnia 2015

Nowości!!!

Hej! Hej!
Zauważyliście, że dodałam kilka stron? Teraz możecie mieć smoka lub towarzysza :D Wyślijcie mi na pocztę (howrse, doggi) wygląd waszego towarzysza lub smoka, ale UWAGA można mieć to lub to!
Pozdrawiam Dante :3

Od Daenerys do Bastarda C.D

Zignorowałam wilka. Co miałam mu odpowiedzieć? Może jednak za bardzo się troszczę o innych? Ale jestem alfą, to moje zdanie - starać się, aby żadnemu z moich podopiecznych nic się nie stało. Otarłam łapą łzy i odwróciłam się do basiora, unikając jego wzroku.
- Chodźmy. - mruknęłam.
 Wyszłam z pokoju i ruszyłam dalej przez korytarz z nadzieją odnalezienia wyjścia. Zastanawiałam się kim był spotkany wilk i czemu tak bardzo chciał zdobyć nasze znalezisko. Przez chwilę wilk wydawał mi się znajomy. Zdawało mi się, że gdzieś już go spotkałam, ale nic nie pamiętałam. Gryzłam się w myślach próbując przypomnieć sobie nieznajomego. Wtedy mnie oświeciło - był to demon, syn Moon morderczyni, mój wuj. Stanęłam w miejscu wgapiając się w tafle wody.
- Co ja narobiłam... - szepnęłam.
- Słucham? - zapytał podchodząc do mnie.
- Ten wilk to był demon, mój wuj, syn najpotężniejszej wilczycy. Chciał zdobyć amulet, który nosiła jego matka, aby uwolnić się z więzienia w którym go porzuciła. Ale co on robił na szyi jednego ze szkieletów? Hmm... To wszystko nie trzyma się kupy... - powiedziałam zastanawiająco.
- Co takiego?! - klapną na ziemie, nie dowierzając. Czułam, że jest bardziej zły niż wcześniej.
- Czemu mi nic wcześniej nie mówiłaś?! - dodał.
- Nie było o czym i tak nie powinnam ciebie do tego mieszać... - szepnęłam. - Czuję, że harmonia między dwoma światami - dobra i zła jest naruszona.
Wilk nic mi nie odpowiedział.
- Jeśli tego nie powstrzymam, nasz świat wkrótce się skończy... - dodałam.
- Pomogę ci... - szepną wilk. - Pomogę.
- Powiedziałam - nie mogę ciebie do tego mieszać... To niebezpieczne... - usiadłam koło niego. - Nie mogę pozwolić, żeby tobie... - nagle ucięłam - żeby nikomu się nic nie stało...
Zaczęłam płakać, bo wiedziałam, że to wszystko co ma nastąpić to moja wina -  to ja tutaj nas przywlokłam, narażając na niebezpieczeństwo również Bastarda, to ja oddałam obroże... Nagle zemdlałam. Zobaczyłam przyszłość... ~ Byłam w mojej jaskini. Wszystko wyglądało nie inaczej niż zwykle. Mogło się wydawać, że nic się nie stanie, lecz... Podeszłam do mojego lustra i w odbiciu nie zobaczyłam siebie tylko jakiegoś potwora. Na pierwszy rzut oka postać nie przypominała wilka lecz ogromnego jaszczura. Cała oszpecona, wszędzie widniały tylko blizny, rany i sińce. Gwałtownie cofnęłam się do tyłu i szybko wybiegłam z jaskini. To co zobaczyłam mnie zatkało - demon (jego imię jest nie znane) siedział na tronie, a wraz z nim jego matka. Świat nie wyglądał jak wcześniej przypominał piekło. ~ Nagle coś mnie obudziło - nagły chlust wody.

Bastard?

Od Bastarda do Daenerys C.D

- Przecież to bez znaczenia. - warknąłem
- Nie - odpowiedziała cicho wadera.
Zacząłem chodzić w kółko. Nie sposób określić jak bardzo byłem zły. Temu wilkowi zdecydowanie za bardzo zależało na tej błyskotce. A im bardziej mu zależało tym bardziej byłem gotów zrobić wszystko aby tego nie dostał. Kto wie po co mu ta obroża. Nie wiadomo co może się teraz stać.
- Jesteś zadowolona? - warknąłem przerywając ciszę - Co jeśli teraz oboje zginiemy?!
- Nie krzycz na mnie! - warknęła i odbiegła.
Prychnąłem i odwróciłem się w drugą stronę. Oprócz korytarza, którym tu przyszliśmy w komnacie były jeszcze jedne lekko uchylone drzwi przez które wybiegła wadera.
- Wadery - mruknąłem siadając na ziemi.
Swój wzrok skierowałem na widniejący na ścianie malunek. Spojrzałem na inną ze ścian. Na każdej widniał inny obraz. Odnalazłem ten, który wydał mi się pierwszym. Powoli oglądałem każde z malowideł starając się zrozumieć co przedstawia. Gdy dotarłem do ostatniego odniosłem wrażenie, że zrozumiałem historię. Kobieta została przeklęta przez demona. Klątwa miała sprawić, że każde z jej dzieci będzie się rodzić chore i zniekształcone. Nie będzie przypominać człowieka lecz potwora. Aby pozbyć się klątwy musiała poświęcić swego pierworodnego. Dzięki jego krwi kolejne dzieci mogły się rodzic normalne. Kobieta zrobiła to. Zabiła syna aby demon zdjął klątwę z niej i jej przyszłych dzieci. Nie podobała mi się ta historia. Nie rozumiałem tego, jak mogła poświęcić swoje pierwsze dziecko na rzecz innych, których nawet jeszcze nie ma. Spojrzałem na salę w której się znajdowałem. Czyżby ten człowiek, który tu był miał jakiś związek z tą historią. Jeszcze raz dokładnie przyjrzałem się obrazom. Na jednym z nich przedstawiony był demon. Na jego czole widniał taki sam znak jak na obroży i amulecie. Czyżby ten szaleniec próbował przyzwać demona. W komnacie było zupełnie cicho. Jedynym towarzyszącym mi dźwiękiem było uderzanie kropel wody spadających z sufitu o ziemię.
- Chyba pora jej poszukać. - powiedziałem wychodząc przez drzwi przez które wcześniej wybiegła wadera.
Korytarz w którym się teraz znalazłem w najmniejszym stopniu nawet nie przypominał tego przez, który szliśmy wcześniej. Był duży i dość dobrze oświetlony. Wyglądał bardziej jak cześć jakiejś rezydencji niż ruiny świątyni. Zauważyłem, że od korytarza odchodzą inne drzwi. Prowadziły do różnych pokoi. Z jednego z nich dobiegał jakiś dziwny dźwięk. Uchyliłem lekko drzwi i zajrzałem do środka. Gdzieś w cieniu zauważyłem znajomą mi sylwetkę. Otworzyłem pysk chcąc coś powiedzieć jednak powstrzymałem się słysząc jakiś dziwny dźwięk. Daenerys płakała? Czy może znów gdzieś tu przecieka woda? Zbliżyłem się do wadery. Nie było to dla mnie łatwe ale zmusiłem się do tych słów. Wiem, że też była w tym moja wina.
- Przepraszam - powiedziałem - Nie powinienem był krzyczeć.

Daenerys?

czwartek, 6 sierpnia 2015

Od Daenerys do Bastarda C.D

Bastard ruszył przodem, a ja szłam tuż za nim. Gdy weszliśmy do tunelu wrota się zamknęły. Wzięłam ze sobą obrożę, może się przydać...
- Jak myślisz, dokąd prowadzi? - zapytałam rozglądając się dookoła.
- Nie wiem... To się okaże...
Szliśmy w ciszy. Na ścianach tunelu wszędzie wisiały pajęczyny. Mój pysk i łapy były całe upaprane w błocie.
- Jeśli będziemy iść w takim tempie to w życiu tam nie dojedziemy! - powiedział  oglądając się nie mnie i nagle ruszył biegiem. Po trzydziestu minutach ujrzeliśmy maleńkie światełko na końcu tunelu.
- Jest! - ucieszyłam się. - Jest wyjście!
Przyśpieszyliśmy tempo. Błoto chlapało pod naszymi łapami, brudząc nas przy tam strasznie. Gdy dobiegliśmy do końca Bastard gwałtownie się zatrzymał.
- Co jest? -zapytałam.
- Patrz. - wskazał łapą przed siebie.
 W wielkiej komnacie stał zakapturzony człowiek. Był odwrócony od nas i najwidoczniej czemuś się bardzo przyglądał. Czytał. Przestraszyłam się, nie wiedziałam co mam zrobić. Odruchowo  chciałam rzucić się do ucieczki, ale Bastard mnie zatrzymał. Nieznajomy się odwrócił w naszą stronę i błysną żółtymi oczami. Po chwili zmienił się w wilka. Zdziwiło mnie to bardzo. Jego sierść była kruczo czarna z białą plamką przy oku, a na jego szyi widniał amulet. Wisiorek przypominał znak z obroży. Gdy zobaczył co trzymam w pysku rzucił się na mnie. Bastard go powstrzymał. Rozgrywała się tam walka.
- Dante uciekaj! On chce obroże! - zdążył jeszcze wykrzyczeć.
- Nie! Nie zostawię cię tak!
- Uciekaj!
- Masz. - położyłam obróżkę na ziemi i popchnęłam ją lekko do przodu.
Wilk zostawił Bastarda, wziął obroże i nagle znikną.
- Daenerys co ty... - wyszeptał wilk patrząc się na mnie
- Musiałam... - wbiłam wzrok w ziemie. - Nie mogłam się na to patrzeć, nie pozwoliłabym żebyś zginął...

Bastard?

Od Bastarda do Daenerys C.D

Upadek nie należał do zbyt przyjemnych. Na szczęście obyło się bez jakichkolwiek obrażeń.
- Wszystko w porządku? - zapytałem podnosząc się z ziemi
- Tak - odpowiedziała wadera
Westchnąłem cicho i spojrzałem na górę. Właz nad nami zaczął się zamykać. Wychodzi na to, że to pułapka. Zdaje się jednak, że z każdej pułapki jest jakieś wyjście. Gdy nastała już całkowita ciemność byliśmy zmuszeni trochę zaczekać aż nasze oczy przyzwyczają się do ciemności. Właściwie dopiero teraz zwróciłem uwagę na to, że pod naszymi łapami jest woda. Cała podłoga była zupełnie mokra.
- Powinniśmy się tu rozejrzeć - powiedziałem podchodząc do jednej ze ścian.
Daenerys zrobiła to samo. Chodziliśmy tak przy ścianach szukając czegokolwiek.
- Bastard znalazłam coś. - usłyszałem głos alfy.
Od razu do niej podszedłem. Faktycznie, przykładając pysk do tego miejsca dało się wyczuć lekki powiew wiatru.
- Musi prowadzić na zewnątrz. - mruknąłem cicho i zacząłem dotykać ściany próbując znaleźć jakiś mechanizm albo coś.
- Wielu tu zginęło - powiedziała smutno wadera gdy ja oddawałem się swojemu zajęciu.
Przerwałem na chwilę i spojrzałem za siebie. Faktycznie, leżała tu masa szkieletów. Jedne należały do wilków, inne nie.
- Powinniśmy się stąd wydostać jeśli nie chcemy skończyć tak jak oni. - mruknąłem i znów zacząłem oglądać i dotykać ścianę.
Nic nie mogłem znaleźć. Usiadłem przed ścianą próbując coś wymyślić. Nic nie przychodziło mi do głowy. W końcu jednak doszedłem do wniosku, że skoro przejście nie chce się samo otworzyć można to zrobić przy pomocy brutalnej siły.
- Dobra, koniec zabawy. - powiedziałem i na ziemi zaczął pokazywać się lód.
Miałem zamiar stworzyć coś co zniszczy te ścianę. Nagle jednak przejście się otworzyło. Zdezorientowany natychmiast przerwałem i odsunąłem się o krok. Spojrzałem na waderę. Trzymała w pysku coś na kształt obroży.
- Co to jest? - zapytałem
- Nie wiem, jeden ze szkieletów miał to na szyi. Ten sam znak widziałam nad wejściem i pomyślałam, że może to coś oznacza.
Skinąłem przytakująco głową. Przejście było ciemne a z tej odległości nie dało się zobaczyć jego końca. Co jakiś czas jedynie drogę rozświetlały nam wiszące na ścianach pochodnie. Zastanawiałem jak to właściwie możliwe, że one się palą, przecież to miejsce to ruina. Tunel, którym szliśmy zdawał się nie mieć końca. Byłem ciekaw dokąd tak właściwie nas zaprowadzi.

Daenerys?

Od Daenerys do Bastarda C.D

Przytaknęłam i odeszłam kierując się w stronę lasu.
-Gdzie idziesz? - zapytał wilk.
-Na śniadanie, idziesz ze mną? Przydadzą mi się jeszcze dwie pary łap, mam zamiar polować na jelenia.
-Jasne, i tak nie mam nic do roboty... - odparł i ruszyliśmy do planowanego miejsca. Na polanie w środku lasu stał dorodny jeleń z niewielkim stadem samic. Wraz z moim kompanem skryliśmy się w wysokiej trawie. Stado nic nie podejrzewając pasło się powoli, a my czekaliśmy na odpowiedni moment ataku. Ruszyłam się trochę do przodu, nie robiąc przy tym nawet małego szelestu. Bastard zrobił to samo co ja. Gdy już byliśmy wystarczająco blisko skoczyłam prosto na jelenia, sparaliżowany pobiegł prosto na basiora. Samiec ugryzł go w szyję - padł.
-Dobra robota! - pochwaliłam nas oboje i uśmiechnęłam się, wpatrując się w wilka.
-Tak, ale gdyby nie ty, to by na mnie nie pobiegł i bym niczemu nie podołał. - uśmiechną się do mnie.
Zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku udałam się w głąb lasu. Wilk po chwili poszedł za mną.
- Do kąt się wybierasz? - zapytał.
- Sama nie wiem... Przed siebie... - szepnęłam nie spoglądając nawet na niego i ruszyłam dalej. Coś ciągnęło mnie tam i za wszelką musiałam tam pójść. Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam w oddali malutkie światełko i rzuciłam się przed siebie. Basior chciał mnie zatrzymać, ale ja nie dałam się. Po chwili znaleźliśmy się w jakiś ruinach. Kamienne posągi niedźwiedzi były obrośnięte mchem. Marmurowe bramy prowadziły na wielki ołtarz, pośrodku którego lewitował kryształ. Wpatrywałam się w niego przez dłuższy moment, nie zwracałam uwagi na otaczający mnie świat, tylko na ten mały kryształek. Poczułam szturchanie i usłyszałam wołanie mojego imienia. Ocknęłam się w transu.
- Bastard?! Co ty tu robisz?! - zdziwiłam się.
- Co się z tobą dzieje?! - wrzasną wilk.
- Sama nie wiem... Coś mnie zmusiło, ale teraz jest już ok. Chodźmy stąd lepiej, to miejsce jest jakieś dziwne... - ledwo zdążyłam zrobić krok, a kamienny ołtarz się zapadł. Kryształ błysną niesamowitym blaskiem, oślepiając mnie i Bastarda - runęliśmy na ziemie.

Bastard?

Liris


 
Imię : Liris
Pseudonim : Cień
Cechy charakteru i cechy fizyczne: Liris jest bardzo tajemniczą i samotną wilczycą , jest też szybka i zwinna
Cechy wyglądu: Liris jest ciemno brązową wilczycą , bandaż nabyła w czasie swojej wędrówki podaczas walki z dorosłym wilkiem . Jej czarne włosy zawsze zasłaniają prawe z jej żółtych oczu . Złote koraliki na włosach pomagają utrzymać włosy z dala od lewego oka.
Wiek : 2 lata
Płeć : wadera
Posada : szpieg
Zdolności magiczne : Liris potrafi zniknąć w jedym cieniu i pojawić się w następnym.
Żywioł wilka: cienia
Rasa wilka : wilk cienia
Leże:
 http://www.trasyrowerowe.pl/galeria/album039/fototrasa39.087.jpg
Zakochana w nikim
Partner :szuka
Rodzina : nie pamięta pożucili ją
Szczeniaki : nie ma
Głos : 
Towarzysz lub smok:
http://wiki.nightwood.net/images/c/cb/Cie%C5%84_-_Wariant_10_-_Stadium_5.png
imię: Deamon
wiek 14 lat
 Właściciel : Lirisi (howrse)

Wróciłam!

 Wolves Of The Dark Midnight


Hej! Hej!

Naprawdę przepraszam za moją nie obecność, ale wgl nie miałam czasu... Nauka, szkoła... :/ Tych których nie dodałam postaram się dodać i szukam nowych, chętnych członków! Pozdrawiam alfa watahy -  Daenerys!