- Dobrze, idę z tobą.
Wilk odwrócił się do niej z uśmiechem. Oboje chcieli wyruszać natychmiast, ale do kąt? Rozejrzeli się w około. Wzruszyli ramionami i poszli po prostu przed siebie. Po godzinie drogi oboje byli padnięci, a śladu Daenerys nadal brak.
- Bastard to nie ma sensu - powiedziała po chwili Axa. - Ta pustynia nie ma końca, możemy iść przed siebie i nigdy nie dojdziemy!
Bastard spojrzał na ziemię.
- Nie zostawię jej tak... - szepnął i rzucił się biegiem w dalszą drogę nawołując imię Alfy, zostawiając Axe samą. Biegł jeszcze dobrą godzinę i po chwili znalazł się w pewniej wiosce.
*Dante*
Minęło już kilka ładnych dni odkąd już tkwię w tym miejscu bez wody i jedzenia. Byłam na skraju wyczerpania. Położyłam się na wysuszonej ziemi, a piasek niemiłosiernie mi dawał w pysk. Wpatrywałam się w dal w nadziei ujrzenia kogoś, ale nikt się nie pojawił. Nagle usłyszałam ciche stukanie kopyt. Gwałtownie podskoczyłam do góry i obejrzałam się za siebie. Dosłownie obok przebiegła sarna. Postanowiłam sprawdzić do kąt biegnie.
Sarna doprowadziła mnie aż do jakiejś tajemniczej wioski i dołączyła do swojego stada. Nagle wbiegłam przypadkiem do jakiegoś strumyku i napiłam się wody. Och, tak strasznie chciało mi się pić! Rozejrzałam się po wiosce w poszukiwaniu tubylców, ale nikogo nie zastałam. Nagle usłyszałam moje imię. Nastawiłam się do ataku, gdy nagle zza krzaków wyskoczył Bastard.
- Bastard?
- Daenerys?
Razem hucznie odpowiedzieliśmy "tak". Zbliżaliśmy się w swoją stronę patrząc sobie w oczy. Nagle podbiegłam do niego i go uścisnęłam, a z moich oczu kapały łzy. Gdy zdałam sobie sprawę, co się właśnie stało gwałtownie się od niego odsunęłam, uśmiechając się nie pewnie.
- Jak się tu znalazłeś? - przerwałam niezręczną ciszę.
- To długa historia, opowiem ci po drodze - zaczął. - Ale teraz chodźmy zanim znajdzie cię Demon.
Siedziałam jeszcze kilka chwil na ziemi i po chwili spostrzegłam, że Bastard już ruszył z wolna w drogę. Zerwałam się nagle i wyprzedziłam wilka.
- Wiesz w ogóle dokąd iść?
Basior zastanowił się. Rozejrzał się raz to w tą, raz to w drugą i mrukną:
- Nie wiem, ale wiem kto może nam pomóc.
- Niby kto? - burknęłam. - Jesteśmy tu przecież tylko ja, ty, Demon...
- I Axa - dokończył Bastard.
- Axa?
- Tak, ona jest całkiem miła i pomogła mi... - zaciął się nagle, jakby coś sobie uświadamiając. - A teraz ją zostawiłem.
Bastard? (Nie odpisywałam, bo leń ze mnie xD)
- Bastard to nie ma sensu - powiedziała po chwili Axa. - Ta pustynia nie ma końca, możemy iść przed siebie i nigdy nie dojdziemy!
Bastard spojrzał na ziemię.
- Nie zostawię jej tak... - szepnął i rzucił się biegiem w dalszą drogę nawołując imię Alfy, zostawiając Axe samą. Biegł jeszcze dobrą godzinę i po chwili znalazł się w pewniej wiosce.
*Dante*
Minęło już kilka ładnych dni odkąd już tkwię w tym miejscu bez wody i jedzenia. Byłam na skraju wyczerpania. Położyłam się na wysuszonej ziemi, a piasek niemiłosiernie mi dawał w pysk. Wpatrywałam się w dal w nadziei ujrzenia kogoś, ale nikt się nie pojawił. Nagle usłyszałam ciche stukanie kopyt. Gwałtownie podskoczyłam do góry i obejrzałam się za siebie. Dosłownie obok przebiegła sarna. Postanowiłam sprawdzić do kąt biegnie.
Sarna doprowadziła mnie aż do jakiejś tajemniczej wioski i dołączyła do swojego stada. Nagle wbiegłam przypadkiem do jakiegoś strumyku i napiłam się wody. Och, tak strasznie chciało mi się pić! Rozejrzałam się po wiosce w poszukiwaniu tubylców, ale nikogo nie zastałam. Nagle usłyszałam moje imię. Nastawiłam się do ataku, gdy nagle zza krzaków wyskoczył Bastard.
- Bastard?
- Daenerys?
Razem hucznie odpowiedzieliśmy "tak". Zbliżaliśmy się w swoją stronę patrząc sobie w oczy. Nagle podbiegłam do niego i go uścisnęłam, a z moich oczu kapały łzy. Gdy zdałam sobie sprawę, co się właśnie stało gwałtownie się od niego odsunęłam, uśmiechając się nie pewnie.
- Jak się tu znalazłeś? - przerwałam niezręczną ciszę.
- To długa historia, opowiem ci po drodze - zaczął. - Ale teraz chodźmy zanim znajdzie cię Demon.
Siedziałam jeszcze kilka chwil na ziemi i po chwili spostrzegłam, że Bastard już ruszył z wolna w drogę. Zerwałam się nagle i wyprzedziłam wilka.
- Wiesz w ogóle dokąd iść?
Basior zastanowił się. Rozejrzał się raz to w tą, raz to w drugą i mrukną:
- Nie wiem, ale wiem kto może nam pomóc.
- Niby kto? - burknęłam. - Jesteśmy tu przecież tylko ja, ty, Demon...
- I Axa - dokończył Bastard.
- Axa?
- Tak, ona jest całkiem miła i pomogła mi... - zaciął się nagle, jakby coś sobie uświadamiając. - A teraz ją zostawiłem.
Bastard? (Nie odpisywałam, bo leń ze mnie xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz