- Axa? - Zapytała Daenerys.
- Tak, ona jest całkiem miła i pomogła mi... - Przerwałem nagle, uświadamiając sobie coś bardzo ważnego. Dodałem więc nieco ciszej - A teraz ją zostawiłem.
Spuściłem wzrok. Właśnie w tamtej chwili zdałem sobie sprawę z mojego nieodpowiedzialnego zachowania. Wadera udzieliła mi wsparcia. Właściwie to naraziła własne życie by mi pomóc a ja tak po prostu ją opuściłem. Wszystko to z powodu jednego nieporozumienia. Axa zdecydowała się mi zaufać a ja bezmyślnie to zignorowałem.
- Musimy ją odnaleźć. - Powiedziałem.
- Jeśli naprawdę może nam pomóc to w porządku. Masz jednak jakiekolwiek pojęcie o tym gdzie może teraz być?
- Nie. - Odparłem z pełną szczerością. - Mam jedynie przeczucie.
Dante uśmiechnęła się blado. No cóż, byłam w stanie to zrozumieć. W końcu to było tylko moje przeczucie. Nie miałem żadnych racjonalnych podstaw na jego poparcie. Stanie tutaj zdawało mi się jednak równie bezsensowne.
- To jak, idziemy? - Zapytałem.
Daenerys skinęła głową i ruszyliśmy w jedynie mi znanym kierunku. Maszerowaliśmy przez piaski już dobrych kilkanaście minut. Słońce mocno dawało się nam we znaki.
- Wszystko w porządku? - Rzuciłem, kątem oka spojrzałem na Dante.
- Tak. Myślisz, że mamy szansę na jej odnalezienie?
- Wydaje mi się, że Axa jest jedyną szansą na naszą ucieczkę stąd. Nie mamy innego wyjścia jak to aby ją odnaleźć.
***
Nagle jakieś kilkanaście metrów przed nami zaczęła majaczyć jakaś sylwetka. Powoli zaczęliśmy zbliżać się w jej stronę. Szybko zdałem sobie sprawę, że postać przed nami to właśnie Axa. Przyśpieszyłem, a z czasem zacząłem biec w jej stronę. Gdy znalazłem się już bardzo blisko zwolniłem. Coś zdawało się być nie tak. Wilczyca stała ze spuszczoną głową. Nawet nie zareagowała gdy znalazłem się niemal tuż obok niej.
- Axa? - Zapytałem niepewnie.
Po chwili Dante znalazła się obok nas i niemal zamarła.
- To ty. - Stwierdziła nie spuszczając wzroku z czarnej wilczycy.
Zmieszany spojrzałem na Daenerys po czym ponowie skierowałem wzrok na Axę.
- To wy się znacie? - zapytałem zdziwiony.
- Tak. - Powiedziała Dante. - Nie mogłam jej sobie przypomnieć ale wiedziałam, że już wcześniej słyszałam to imię.
Czarna wadera nie odezwała się nawet słowem. Powoli uniosła wzrok. Bez słowa zaczęła zmieniać swoją postać. Ponownie upodobniła się do Daenerys po czym rzuciła się na nią.
- Axa! - zawołałem niemal natychmiast zatrzymując ją przed walką z Dante. - Co ty wyprawiasz? - Zapytałem zły.
- Bastard. - Odezwała się nagle Daenerys.
Spojrzałem na wilczyce po czym podążając za jej wzrokiem spojrzałem przed siebie. Stał przed nami wilk. Był od nas blisko dwa razy większy. Miał czarne futro, z jego głowy wyrastała para zakręconych rogów. Jego oczy były białe, nie miał źrenic czy też tęczówek. Wyglądało to tak jakby wcale nie miał oczu.
Jak by tego było mało przyglądał się nam z szyderczym uśmiechem.
- Demon. - Mruknąłem cicho.
To było oczywiste, nie potrzebowałem potwierdzenia tych słów.
Daenerys? Nie nalegam na szybką odpowiedź, bo sama raczej nie będę mogła odpowiadać zbyt szybko.
Daenerys? Nie nalegam na szybką odpowiedź, bo sama raczej nie będę mogła odpowiadać zbyt szybko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz