Daenerys? Nie nalegam na szybką odpowiedź, bo sama raczej nie będę mogła odpowiadać zbyt szybko.
niedziela, 23 października 2016
Od Bastarda do Daenerys C.D
Daenerys? Nie nalegam na szybką odpowiedź, bo sama raczej nie będę mogła odpowiadać zbyt szybko.
czwartek, 20 października 2016
Od Alexis do Drago C.D
Basior patrzył na mnie z nadzieją w oczach. Wiedziałam, że mnie kocha i mu na mnie zależy, lecz... Czy na pewno mnie nie zostawi dla Dante? Przecież kiedyś bardzo się kochali i nie widzieli się bardzo dawno, a jeśli Dante o nim nie zapomniała i wygna mnie z watahy? Nie, to niemożliwe... Jestem teraz w ciąży i Daenerys na pewno by tego nie zrobiła, a Drago jest mądry i odpowiedzialny, nie zostawiłby mnie samej ze szczeniakiem.
- Alexis? - wybudził mnie zniecierpliwiony basior.
- Nie, nie gniewam - odpowiedziałam lekko uśmiechnięta.
- Oh, to dobrze - rozpromieniał i przytulił mnie do siebie.
Chwilę potem byliśmy już na smoku. Lot przebyliśmy w ciszy. Kiedy już wylądowaliśmy ruszyłam w stronę jaskini spać. Przez tą ciążę byłam bardzo wyczerpana.
Rano obudziłam się już głodna. Zaczęłam
nawoływać Drago. Kiedy przyszedł powiedziałam:
- Wiesz co... Głodna jestem.
Drago szybko wybiegł z jaskini, by coś dla mnie zapolować. Gdy już przyniósł sarnę, zjadłam jej połowę.
- Drago - zaczęłam - trzeba wymaślać imiona dla szczeniaków.
Sorka, że takie krótkie, ale weny brak...
środa, 19 października 2016
Od Drago do Alexis C.D
- Jak się czujesz? - zapytałem Alexis leżącą na posłaniu w naszej (?) jaskini. Podszedłem do niej i pogładziłem jej lśniącą sierść. Wilczyca spojrzała na mnie swoimi wielkimi ciemnoróżowymi oczyma.
- W porządku, jest OK - oparła uśmiechając się. - Tylko... jestem troszkę głodna.
Od razu wiedziałem co mam zrobić, bez słowa wybiegłem z leża i udałem się po posiłek. Biegłem truchtem, aż do samego lasu. Niestety nigdzie nie spostrzegłem żadnej zdobyczy. Rozejrzałem się - nic, pobiegałem trochę w tą, trochę w drugą -nic, przystawiłem nos do ziemi i wąchałem -nic. W końcu wpadłem na pomysł, czemu by nie poszukać z lotu ptaka? Zastanowiłem się czy rozsądniejsza jest zmiana w demona czy wezwanie smoka. Postanowiłem zmianę w demona. Może nie jest to najrozsądniejsze wyjście, ale gdybym zawył to zwierzyna by uciekła.
- Muszę być ostrożny. Muszę po prostu się aż tak tym nie pod jarać - powiedziałem do siebie. Po tych słowach uczyniłem przemianę.
Rozłożyłem szeroko skrzydła i szybkim ruchem podfrunąłem do góry. Zacząłem wypatrywać mojego celu. Przeleciałem się chwilę i nagle zauważyłem dorodną sarnę.
- Jest! Mam nadzieję, że ta nie jest zmutowana - zaśmiałem się.
W mgnieniu oka rzuciłem się na nią. Zacząłem ją gryźć w kończyny pozbawiając ją jakiejkolwiek szansy ucieczki.
"Tylko nie za bardzo, ostrożnie Drago" - zabrzmiał głos w mojej głowie.
Walczyłem z chęcią wyluzowania i zabijania dla przyjemności. Nie mogę teraz zwariować, Alexis jest w ciąży, jeszcze coś się stanie. Będąc na skraju zwariowana powaliłem sarnę i w tym samym momencie zmieniłem się w siebie. Odetchnąłem z ulgą. Już po wszystkim. Ugryzłem sarnę ponownie by być pewnym, że zakończyła swój żywot. Kiedy się upewniłem, zarzuciłem ją na plecy i pocwałowałem w stronę domu.
- Hej Alexis! - zawołałem na powitanie. Brak odpowiedzi.
- Alexis! - powtórzyłem. Brak odpowiedzi.
Nie ma jej. Gwałtownie zrzuciłem jedzenie z pleców i pobiegłem szukać Alexis. Biegnąc nawoływałem jej imię. Przebiegłem część watahy na której znajdowały się jaskinie. Nagle w oddali zobaczyłem moją ukochaną.
- Alexis! - krzyknąłem panicznie.
Leżała chyba mdła. Podbiegłem do niej i odwróciłem ją na plecy. Przyłożyłem ucho do klatki piersiowej samicy. Oddychała, to dobry znak. Rozejrzałem się. Czemu akurat teraz wszystkich gdzieś wywiało?! Nagle zobaczyłem, że Alexis otworzyła oczy.
- Alex! Co się stało?! - zapytałem zdruzgotany. Podłożyłem łapę pod jej głowę i uniosłem ją lekko.
- Boli bardzo boli... - szepnęła.
- Rodzisz?! - wykrzyczałem.
- Nie - zaśmiała się lekko. - To normalne podczas ciąży.
Odetchnąłem z ulgą. Ale nadal nie potrafiłem zrozumieć co tutaj robi.
- Ale po co przyszłaś aż tutaj?
- Boli mnie... Szukałam pomocy.
Zmarszczyłem brwi i zawyłem wzywając smoka. Skoro w watasze nie ma nikogo, to może w Krainie Smoków ktoś udzieli nam pomocy. Nie czekaliśmy długo, bo po chwili nadleciał Fire. Wymieniliśmy kilka słów i szybko polecieliśmy do Krainy.
Fire wylądował na balkonie pałacu. Szybko zeskoczyłem ze smoka i wszedłem do pałacu. Zastałem ojca na tronie. Wytłumaczyłem mu o co chodzi. Zabraliśmy Alex do królewskiej medyczki. Uleczyła Alexis i powiedziała, że to tylko skurcze. Dała nam również zioło, ponieważ pewnie skurcze będą się powtarzać.
- Wystarczy zrobić napar z tych ziół, kilka łyków i będzie po sprawie - powiedziała starsza wilczyca.
Przytaknęliśmy i postanowiliśmy się wybrać na mały spacer po okolicy.
Gdy byliśmy na zewnątrz zapytałem Alexis:
- Nie gniewasz się już na mnie?
Alex?
czwartek, 13 października 2016
Od Alexis do Drago C.D
- Wszystko dobrze? - spytał zaniepokojony basior.
- Tak, tak... Tylko głowa mnie trochę rozbolała...
- Zaraz będziemy w jaskini. Od razu się położysz.
Chwilę później jak mówił Drago byliśmy w jaskini. Od razu zasnęłam.
Po miesiącu poczułam jak coś mi się rusza w brzuchu, dopiero wtedy zrozumiałam... Szybko pobiegłam w stronę Drago, a przynajmniej starałam się szybko biec. Kiedy już go znalazłam powiedziałam mu.
- Drago...
- Hmmm? - spytał niczego nieświadomy basior.
- Bo ja.. ja.. - jąkałam się - Ja jestem w ciąży! - wybuchłam.
- Z kim? - spytał zszokowany.
- Z tobą idioto... - załamałam się.
- Ale kiedy?
- Nie pamiętasz? W twoim smoczym królestwie! - mówiłam wkurzona.
- Mhmm... No to sie ciesz! Ja też sie ciesze!
wtorek, 11 października 2016
Od Daenerys do Bastarda C.D
- Bastard to nie ma sensu - powiedziała po chwili Axa. - Ta pustynia nie ma końca, możemy iść przed siebie i nigdy nie dojdziemy!
Bastard spojrzał na ziemię.
- Nie zostawię jej tak... - szepnął i rzucił się biegiem w dalszą drogę nawołując imię Alfy, zostawiając Axe samą. Biegł jeszcze dobrą godzinę i po chwili znalazł się w pewniej wiosce.
*Dante*
Minęło już kilka ładnych dni odkąd już tkwię w tym miejscu bez wody i jedzenia. Byłam na skraju wyczerpania. Położyłam się na wysuszonej ziemi, a piasek niemiłosiernie mi dawał w pysk. Wpatrywałam się w dal w nadziei ujrzenia kogoś, ale nikt się nie pojawił. Nagle usłyszałam ciche stukanie kopyt. Gwałtownie podskoczyłam do góry i obejrzałam się za siebie. Dosłownie obok przebiegła sarna. Postanowiłam sprawdzić do kąt biegnie.
Sarna doprowadziła mnie aż do jakiejś tajemniczej wioski i dołączyła do swojego stada. Nagle wbiegłam przypadkiem do jakiegoś strumyku i napiłam się wody. Och, tak strasznie chciało mi się pić! Rozejrzałam się po wiosce w poszukiwaniu tubylców, ale nikogo nie zastałam. Nagle usłyszałam moje imię. Nastawiłam się do ataku, gdy nagle zza krzaków wyskoczył Bastard.
- Bastard?
- Daenerys?
Razem hucznie odpowiedzieliśmy "tak". Zbliżaliśmy się w swoją stronę patrząc sobie w oczy. Nagle podbiegłam do niego i go uścisnęłam, a z moich oczu kapały łzy. Gdy zdałam sobie sprawę, co się właśnie stało gwałtownie się od niego odsunęłam, uśmiechając się nie pewnie.
- Jak się tu znalazłeś? - przerwałam niezręczną ciszę.
- To długa historia, opowiem ci po drodze - zaczął. - Ale teraz chodźmy zanim znajdzie cię Demon.
Siedziałam jeszcze kilka chwil na ziemi i po chwili spostrzegłam, że Bastard już ruszył z wolna w drogę. Zerwałam się nagle i wyprzedziłam wilka.
- Wiesz w ogóle dokąd iść?
Basior zastanowił się. Rozejrzał się raz to w tą, raz to w drugą i mrukną:
- Nie wiem, ale wiem kto może nam pomóc.
- Niby kto? - burknęłam. - Jesteśmy tu przecież tylko ja, ty, Demon...
- I Axa - dokończył Bastard.
- Axa?
- Tak, ona jest całkiem miła i pomogła mi... - zaciął się nagle, jakby coś sobie uświadamiając. - A teraz ją zostawiłem.
Bastard? (Nie odpisywałam, bo leń ze mnie xD)