(nie na temat bloga i ostrzegam, jeśli nie masz 10 lat wzwysz i normalnych rodziców nie czytaj tego)
Dawno dawno temu były se trzy BARDZO głupie dziewczyny. Stella, Martyna i ja. W pewien gówniany wieczór poszłyśmy do gównianej restauracji żeby zamówić tabliczkę świeżego gówna.
Mesję!!!!! - zawołała zdesperowana Martyna
- Słucham panią? - odpowiedział przestraszony kelner
- Poprosimy świeżą tabliczkę świeżego gówna - odpowiedziałam
Kelner odszedł by zadzwonić po karetkę.
- Dzień dobry! To bardzo pilny przypadek!!!!
- Jaki? - spytała się sekretarka
- Jakieś trzy wariatki proszą o tabliczkę kupy!!! - wrzasną zaniepokojony kelner
- Dobrze, już jedziemy. Jaka to ulica?
- Gówniana 48
- Dobrze
Pół godziny później przyjechała gówniana karetka i nas zabrała. W szpitalu działy się niebywałe rzeczy... Lekarze postanowili oddać opiekę nad nami nie dla psychologa lecz dla gównianej doktorki weterynarz.
- Dzień dobry. Co im dolega? - spytała zaciekawiona gówniana doktorka
- Dzień dobry. Twierdzą że wszystko jest z gówna... I nie wiemy co robić...
- No oczywiście! Najlepiej zwalić wszystko na mnie!!! Czemu nie posłaliście ich do psychiatry?
- Psychiatra oświadczył że to nieludzka choroba... Wpadliśmy więc na pomysł oddania ich w ręce weterynarza...
- I co? Mam je uśpić?!
- Ma je pani wyleczyć.
- Dobra... Wychodź pani, i zabieraj te gówniane dziwaczki!
I tak ja, Martyna i Stella zostałyśmy zamknięte w psychiatryku...
- To TAKIE przykre - oświadczył bezuczuciowy więzień
- Tak, wiemy to... - odpowiedziała Stella
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz