Dołącz do na już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś! Dołącz do nas już dziś!

poniedziałek, 30 listopada 2015

Od Nokoty-Co było przed?... CD.

Zastanawiałam się, czy Shadow mnie okłamał czy też nie. Patrzyłam jak jadł naszą zdobycz. Kiedy skończył, zaproponował, żebyśmy przeszli się na spacer.
-A...-nie zdążyłam dokończyć zdania. Za mnie powiedział to Shadow.
-Nie przejmuj się Moon... Po prost chodźmy.-zgodziłam się. Na początku spaceru panowała kompletna cisza. Prawie. Przerywał ją świergot ptaków i lekko słyszalny powiew wiatru. Nagle odezwał się Shadow.
-Słuchaj...-powiedział zmieszany.-Może uznasz mnie za idiotę czy coś ale..-zaświeciły mu oczy. Nie wiedziałam co robić; uciekać czy się go posłuchać?... Jednak zostałam. Nie chciałam by on znowu wziął mnie za jakąś... Idiotkę czy coś. Shadow jednak, długo zastanawiał się co powiedzieć. Wreszcie powiedział:
-Słuchaj, Nota...
-Tak?-zapytałam lekko przestraszona.
-No... Emm... Hmm...-długo nie mógł wykrztusić z siebie zdania.-Dobra. Chodźmy może jednak do jaskini bo nie wiem jak ty, ale ja czuję się... Obserwowany...
-OK...Więc chodźmy...
W trakcie drogi powrotnej wydawało mi się, że ktoś nas śledzi. "To pewnie tylko dlatego, że Shadow tak powiedział"-myślałam. Po chwili byliśmy w jaskini. Już pewniej Shadow powiedział:
-Może i znamy się tylko...
-Tydzień-dokończyłam.
-Właśnie... Może znamy się tylko tydzień ale od początku ty... Ty...-oczy znów mu zaświeciły. Czułam jednak lekki niepokój.
-Podobasz mi się, okej?!-popatrzyliśmy po sobie. Shadow?... Ja?... Nie wiedziałam co powiedzieć. Przez kilka minut panowała niezręczna cisza.
-Emm...N-Nie wiem co-co po-powiedzieć...-wyjąkałam z siebie. Może nie czułam tego tak jak on ale nie chciałam ranić jego uczuć.
-Wiesz... Przepraszam...-powiedział zmieszany.-Nie chciałem, aby to tak wyszło... 
-Nie ma sprawy...-powiedziałam.
-Co?
-Mówię: nie ma sprawy... W sumie... Jesteś najlepszym basiorem, jakiego dotąd spotkałam...-po tych słowach uśmiechnęłam się do niego. Nie patrzyłam na niego ale miałam wrażenie, że on też się do mnie uśmiecha.
-To co... Czy...-zanim zdążył dokończyć zdanie, przytuliłam się do niego. Byłam zbyt nieśmiała, aby wyrazić to słowami.
-Tak...-szepnęłam do niego. Nagle coś oblało mnie wodą. Nie wierzę... To był sen?... To wszystko to tylko głupi sen?! Odważyłam zapytać się Shadow'a, co zaszło. 
-Shadow... O co chodzi?... Co się stało?...
-Hmm... Jakby ci to powiedzieć... Zemdlałaś wtedy w lesie kiedy byliśmy na spacerze.
-CO?!
-A... Czy coś się... Stało?...
-Tak, wiesz co, TAK! Stało się coś!-po tych słowach Shadow nie mógł odkleić ode mnie wzroku. Tylko ja, odwróciłam się od niego i ciągle patrzyłam w ścianę. Nie byłam zła na niego tylko na moją głupią wyobraźnię.
                                                                                                                                                                  CDN.   

Świat pełen GÓWIEN ^^

 (nie na temat bloga i ostrzegam, jeśli nie masz 10 lat wzwysz i normalnych rodziców nie czytaj tego)

niedziela, 29 listopada 2015

Od Nokoty-Co było przed?... CD.

-Co? Jaką znowu sprawę?! Gościu, ty weź sobie lepiej odpuść...-powiedziałam.
-Może to dziwnie zabrzmi ale...-w pewnej chwili Shadow przerwał.-Może znajdźmy jakąś jaskinię... Tu nie jesteśmy bezpieczni...-powiedział ściszonym tonem. Jako, że byłam dość wychowaną waderą, zgodziłam się i poszam z nim do mojej jaskini, ponieważ była najbliżej.
-Więc... O co chodzi?-zapytałam.
-M-M-M-MOON POWRÓCIŁA!!!-krzyknął z przerażeniem Shadow.-Ona może być dosłownie wszędzie...
-Co? Przecież... Nie... To nie może być prawda... 
-A jednak...-powiedział już spokojniej wilk.
-Ale...Ale...-więcej już z siebie nie umiałam wykrztusić.
-Spokojnie... Po prostu musimy się ukrywać przez jakiś czas...
-Wiesz... Boję się... Wiem, że Moon ona... Ona...
-Rozumiem...-uspokoił mnie Shadow. Następnie znalazłam przytulny kąt, i zasnęłam. Rankiem obudziły mnie różne zapachy: rumianek, lawenda... "O co chodzi?" pomyślałam. Wstałam i zobaczyłam Shadow'a.
-No siema.-przywitał się Shadow.- Wyspana?
-Taa... Co ty robisz?-zapytałam.
-A, takie tam... Zjesz coś? Może razem coś upolujemy?-zapytał z lekkim uśmiechem. Razem... To słowo przewijało mi się ciągle przez głowę. Jednak nie chciałam być niemiła i zgodziłam się. W sumie tak bardzo burczało mi w brzuchu, że nie miałam wyjścia.Jednak przed wyjściem zapytałam:
-A Moon?...
-Emm... Nie pomyślałem o tym... Po prostu musimy być bardzo ostrożni. Trzymajmy się razem, a nic się nie stanie.-i wyszliśmy. Na dworze było pięknie; ptaki śpiewały, z drzew spadały ostatnie złote liście. W trakcie drogi zapytałam się Shadow'a:
-Słuchaj... Tak w ogóle ile masz lat?
-Rok. A ty?
-Tyle samo!-wtedy zrozumiałam, że możemy naprawdę rozmawiać na wspólne tematy. Nawet poczułam się pewniej. Przez resztę drogi panowała cisza. W końcu dotarliśmy do lasu, a po kwadransie już upolowaliśmy zwierzynę. Kiedy wróciliśmy do jaskini, ku mojemu zdziwieniu Shadow powiedział:
-Smacznego! Ja idę się przejść.
-Zaraz... Co? Nie zjesz ze mną?...
-Nie, dzięki... Nawet możesz zjeść wszystko, nie będzie mi to przeszkadzać.
-Emm...-zanim zdążyłam dokończyć zdanie, Shadow już poszedł. Wydawał mi się jednak tajemniczy. Nie wiedziałam o nim wiele... A jeśli on stoi po stronie Moon? Jeśli tylko udaje mojego przyjaciela? Dziwne myśli oblęrzyły moją głowę i nie mogłam skupić się na jedzeniu. Zostawiłam więcej niż połowę dla Shadow'a. Odechciało mi się jeść po tych dziwnych myślach. Nagle w wejściu do jaskini pojawił się on. Shadow. Nie wytrzymałam i zapytałam się go:
-To ty, prawda? To ty trzymasz z Moon?!-Shadow patrzył na mnie z wielkim szokiem.
-Jeśli mam być szczery, a taki będę to...-Shadow przerwał. Serce stanęło mi do gardła. Jeśli on jest po Jej stronie? Nie mogłam wyzbyć się tej myśli. Nagle otworzył pysk i powiedział:
-Nie... Skąd przyszło ci takie coś na myśl?-czułam się jak kompletna idiotka. Jednak musiałam mu odpowiedzieć.
-Wiesz... Tak niespodziewanie wyszedłeś...-do oczu napłynęła mi jedna, druga, trzecia łza. Jak można oskarżyć o takie coś nowego... Przyjaciela?... Lecz Shadow nie patrzył na mnie bezczynnie. Przybliżył się do mnie i mnie przytulił. W normalnym wypadku w żadnym razie nie pozwoliłabym na takie coś. Ale teraz... Co innego mi pozostało?... Odwzajemniłam uścisk. Byłam za słaba, by coś zrobić. Nagle się otrząsnęłam i w lekkim szoku go zapytałam:
-Nie jesteś może głodny?... Zostawiłam trochę dla ciebie...
-Dzięki...-zapadła długa cisza. Pomyślałam o tym, że do grudnia zostało tak mało dni... Zacznie się robić zimno, ciemno... A w sumie... O czym myślę?... A jeśli Shadow kłamał?... Niemożliwe... A może jednak?... To wszystko było dla mnie zbyt trudne... Czy to możliwe, aby przyjaciel cię... Okłamał?...
                                                                    CDN.

sobota, 28 listopada 2015

Od Nokoty - Co było przed?...

 Wszystko zaczęło się w pewien deszczowy dzień. Właśnie wtedy narodziłam się ja - Nokota. Moja matka  i ojciec  nie byli ze mnie zadowoleni...
-Mówiłaś, że będzie to chłopiec i w dodatku z mocą wody, a nie ognia!-warknęła mama na medyczkę.
-Wiesz, czasem mogę się pomylić i...
-Wynoś się stąd... Po prostu WYJDŹ!-krzyknęła na nią mama.-I weź to... To... TO COŚ!-i trzasnęła za nami drzwiami. Więcej moich rodziców już nie widziałam... Nawet nie umiem przedstawić ich rysopisu... Wychowywała mnie potajemnie Doste - medyczka, która mnie uratowała. Wszystko jednak nie mogło być takie piękne... Pewnego dnia do domu Doste przyszedł inny wilk. Rozległo się ciche pukanie i zanim Doste zdążyła mnie schować, wilk już przyszedł.
-Witam, Doste! Jak się... Zaraz... Co to za szczeniak?!-krzyknął.
-To... To nie tak jak myślisz!-zaprotestowała Doste.
-Zamiast spędzać czas ze mną ty... Ty... ZDRADZAŁAŚ MNIE!!!
-Kochanie... To sierota!
-Em... N-nie wiem co powiedzieć...-powiedział nieznajomy wilk.
-Zaopiekujmy się nią, jakby była to nasza córeczka... Proszę cię... Ona ma tylko nas...-uspokajała wilka Doste.
-Dobrze... Czy umie już coś powiedzieć?...-zapytał wilk.
-Ma dopiero dwa tygodnie... Dajmy jej czas...-powiedziała swoim spokojnym głosem Doste- Nokota, to twój "tata"-Kardu. Przywitaj się, Kardu.
-Witaj, ptaszynko!
Wtedy właśnie poznałam moją nową "rodzinę". Nie trwało to jednak długo, ponieważ Doste i Kardu zarabiali miej, więc musieli mnie gdzieś zostawić. Miałam wtedy dwa miesiące. Kiedyś podsłuchałam przez przypadek ich rozmowę:
-Musimy coś zrobić... Już więcej nie może u nas zostać...-mówiła Doste.
-To co mamy robić? Na tej ziemi Nokota nie ma żadnej rodziny...
-Kardu...Chyba nie myślisz o tym...
-Niestety, nie mamy innego wyjścia... Musimy się jej jakoś pozbyć...-powiedział stanowczo Kardu.-Musimy ją zabić...
W tym momencie musiałam stąd uciec. Znalazłam dość przyzwoitą jaskinię, w której mieszkałam przez resztę życia. Od tego czasu lubię samotność. W jaskini trenowałam swoją moc ognia, a dzięki temu, że byłam sama-lepiej nauczyłam się polować. Pewnej nocy, do jaskini wszedł inny wilk. Schowałam się w ciemnym kącie jaskini i obserwowałam co robi. Przez kilka minut jadł swoją zdobycz po czym zapytał:
-Czy ktoś tu jest?... Wiem, że tu jesteś!
Musiałam wyjść z cienia. Prędzej czy później dowiedziałby się, że tu jestem.
-Tak, jestem tutaj... Kim ty jesteś?
-Nazywam się Shadow... A ty kim jesteś?
-Jestem Nokota... Co robisz w mojej jaskini?
-Schowałem się tylko przed deszczem...
-Ale przecież... Nie pada deszcz...
-Dobra... Tak naprawdę przyszedłem tutaj tylko po to, aby cię ostrzec...
-Wiesz co? Nie będę się słuchać takich jak ty...-w tym momencie wybiegłam z jaskini i tylko modliłam się żeby on mnie nie gonił."Miejmy nadzieję, że go zgubiłam"-myślałam.
-Mam cię!-Shadow wyłonił się zza drzew.
-Dlaczego mnie prześladujesz? 
-Słuchaj... Mam do ciebie ważną sprawę...
                                                                                                                       CDN.

Od Alexis - Jak dołączyłam?

Zacznę moją historię od samego początku. Byli pewni Basior i Wadera. Canter i Lily. Strasznie się kłócili. Pewnego dnia na świat przyszłam ja - Alexis. Od zawsze się kłócili. Strasznie krzyczeli też na mnie. Miałam wrażenie, że mnie nienawidzili. Do dzisiaj tak myślę... Kiedy miałam cztery miesiące poszłam do szkółki. Byłam lubiana przez dosłownie wszystkich. Najlepszym moim przyjacielem był Col.  Zaprzepaściłam to gdy go poprosiłam o to, by był moim chłopakiem. Po prostu wyśmiał mnie prosto w oczy.
Wszyscy mnie znielubili. Jednak nadzieja mnie nie opuszczała. Poznałam Merry i Natalie. Chociaż one i tak były lekko fałszywe. Gdy miałam 2 lata Col powiedział o mnie coś okropnego, a zarazem bardzo śmiesznego. Wszyscy śmiali się ze mnie włącznie z Merry i Natalie.
Byłam odwrócona plecami do wszystkich. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Po cichu powiedziałam:
- Dość tego...
Wszyscy dziwili się o co mi chodzi. Powtórnie powiedziałam ale o wiele głośniej:
- Dość tego! - rzuciłam się na Cola - nienawidzę Cie!
Uciekłam ze szkółki i pobiegłam przed siebie przypominając sobie wszystkie dobre i złe chwile z Colem. Płakałam tak długo... Chyba przez kilka godzin. W końcu nie wytrzymałam i padłam. Obudziłam się gdzieś w jakiejś jaskini. Pomyślałam sobie "O nie... Kolejne kłopoty...". Chwilę potem zobaczyłam wilka siedzącego tuż obok mnie.
- Cześć, co się stało że zemdlałaś? - spytał się obcy basior
- A ty kim jesteś? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Ja zadałem pytanie pierwszy.
- Jestem Alexis. A ty?
- Ja Jake.
- Fajnie... - mruknęłam.
- Wstaniesz? - zapytał z troską.
- Nie wiem czy jestem w stanie... -
- Spróbuj, pomogę Ci - odpowiedział troskliwie Jake
- No dobrze... - wstałam opierając się na Jake'u
- Było tak strasznie?
- Dziękuję.. Ale pozwól że pójdę... - obejrzałam się za siebie i zobaczyłam że jest straszna ulewa
- Idziesz w taki deszcz? - spytał złośliwie wilk
- Grh - warknęłam - Okay, zostanę dopóki ulewa się nie skończy
Wilk kiwną głową twierdząco i położył się w oddzielnym kącie.
- W ogóle to ile masz lat? - zapytał zaciekawiony
- 2 lata - odpowiedziałam
- Ja też. Straciłem rodziców gdy miałem trzy miesiące.
- Ja z kolei chciałabym ich nie mieć...
- Aha.
- Jakbyś był w mojej skórze nie byłbyś zadowolony, uwierz mi...
Rok później byliśmy razem, ale Jake przez chorobę zmarł. Byłam zrozpaczona tym co się stało. Żeby nie przebywać w tej jaskini i nie przypominać sobie wszystkiego co się stało postanowiłam uciec z jaskini i nigdy tam nie wracać. Podróżowałam 2 tygodnie i mieszkałam pod każdym krzakiem jaki napotkałam. Nie chciało mi się żyć.To był najgorszy moment w moim życiu. Jakbym urodziła się po to, żeby cierpieć... W końcu nie miałam siły... Padłam na śnieg. Zobaczyłam światło. Było tak spokojnie... Widziałam swoją śmierć. Nagle coś to przerwało. Była to wadera o pięknym futrze i srebrnych, błyszczących oczach. Obudziłam się zupełnie inna... Silniejsza, odważniejsza, jak nie ja, i to dziwne uczucie... Moc ognia mnie wyzwoliła.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam piękną szarą wilczycę. Jej futro błyszczało w śniegu, pięknie powiewało...
Po chwili powiedziała :
- Musimy iść, Alexis. Pośpiesz się.
- Co?! Kim jesteś?! Skąd znasz moje imię?!
- Mam do ciebie jedno pytanie. Będziesz w mojej watasze Wolves Of The Dark Midnight?
- Tak, z przyjemnością, ale... - przerwała mi wadera.
- Świetnie! Będziesz betą, okay?
- Okay. Ale odpowiedz mi chociaż na jedno pytanie! Jak cię zwą?
- Jestem Daenerys. Mów mi Dante. Muszę już iść. Schowaj się w tej jaskini...
- Co? W jakiej jaskini? - obejrzałam się za siebie - To pustkowie! Gdzie widzisz jaskinię?
Wilczyca odsłoniła piękną jaskinię, w której było bardzo ciepło - na ścianach były pochodnie, ten cudowny ogień... W niektórych miejscach były paprotki, drzewko... A w sumie mini wierzba płacząca. Jednym słowem - cudo! Mój nowy dom...
 - Jaka piękna jaskinia... - gdy obejżałam się za siebie jej już nie było... Dziwne, ale prawdziwe...







Nokota

http://img04.deviantart.net/4b4e/i/2012/308/7/c/middle_of_nowhere_by_xblackice-d5k0ga6.png
Imię: Nokota
Pseudonim: Nota
Cechy charakteru i cechy fizyczne: Nokota jest wilczycą niezależną, nie lubi podporządkowywać się wilkowi bez władzy
Cechy wyglądu: Nokota jest szaro-popielata. Ma pod oczami czrne tatuaże, które podkreślają jej smukły i mały pysk. Oczy jej są dwukolorowe: lewe złote, a prawe błękitne. Uszy są długie, zakończone czarnymi końcówkami. W uszach ma kolczyki, które są fioletowo-turkusowymi piórkami. Takie samo pióro wyrasta jej z sierści, z policzka. Przez grzbiet ciągnie się jej pasmo czarnych włosów. Pręga zaczyna jej się na czubku głowy. Kolejna pręga ciągnie jej się pod ogonem, tylko że jest ciemniejsza. Wkoło ogona są obwiązane kolejne pióra. Na nogach jest tak samo.
Wiek: 2,5
Płeć: Wadera
Posada: Wojowniczka
Zdolności magiczne: Nadprzyrodzona moc silnej walki i władania ogniem
Żywioł wilka: Ogień
Rasa wilka: Wilk wędrowny z domieszką krwi wilka ognistego
Leże:
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfnnLLRk6jyLpH42CWhc0ctlAo0FdyuQgUN29ikAo8y4h6Vg3T66gdfItoJNi_RwxVex4-jPgPmP1S-XLM_jA7beBOXLb6USZ46lJvQcuDhFriw44WdK6Dq_FT7nzmqQpv8oKFLHPBop0/s1600/DSC03829.JPG
Zakochana/y w: Nikim (narazie)
Partner: Shadow
Rodzina: Matka-Nieznana ; Ojciec-Nieznany ; Siostra/Brat-Brak
Szczeniaki: Brak
Głos: 

Towarzysz lub smok: Niepotrzebny mi...Lubię samotność...
Właściciel: Amazonka1224 (horwse)
Inne zdjęcia wilka:-

Alexis

Imię: Alexis
Pseudonim: Alex
Cechy charakteru i cechy fizyczne: Alexis jest wilczycą, która nie daje po sobie poznać że jest smutna. Jednym słowem - jest twarda, i konkretna. Bardzo uparta - zawsze stawia na swoim. Oczywiście nie należy myśleć, że jest aż taka straszna i zabije cię przy pierwszej lepszej okazji, musi trzymać fason, w końcu jest betą, musi taka być. Jak się ją lepiej pozna jest miła, przyjazna i zabawna. Uwodzicielska, każdego do siebie przekona. Jest dumna i odważna. Ma dobrze przemyślane decyzje, jest miła tylko wtedy, gdy ten ktoś jest miły dla niej. Największym jej plusem jest to, że dba o wszystkich . Jest zwinna i niesamowicie szybka a jej łapy są bardzo umięśnione.
Cechy wyglądu: Alex jest kremową wilczycą z grzywką na prawe oko. W niektórych miejscach np ogonie ma brązowe plamki. Przy oczach ma brązowe znamienia. Przy uchu ma przyczepione dwa pióra koloru
biało - brązowego. Ma bardzo długie uszy i ciemno różowe oczy.
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Posada: Samica Beta
Zdolności magiczne: Wszystko związane z danym żywiołem.
Żywioł wilka: ogień
Rasa wilka: Wilk ognia
Leże:
 
Zakochana/y w: Jej serce należy do Drago
Partner: Drago
Rodzina: Nie chce jej znać
Szczeniaki: Córka Jane/ Syn Jake
Głos:

 
Towarzysz lub smok: Nie chce... Nie potrzebny mi.
Właściciel: Kisielek (Konto Google +)
Inne zdjęcia wilka:
Szczeniak
Inne

Sentuhan Kematian

 http://orig04.deviantart.net/f11d/f/2012/214/8/7/i_remember_everything_by_geheledin-d59lsxl.png
Imię: Sentuhan Kematian
Pseudonim: Kematian, Sent
Cechy charakteru i cechy fizyczne: Sent ma swój charakterek. Jest cyniczna, podła i uparta. Mówi A, myśli B a robi C. Jest samowystarczalna. Nie lubi towarzystwa innych wilków.
Cechy wyglądu: Sierść Kematian jest długa, puszysta i aksamitna. W zimę jest kruczoczarna lecz na wiosnę staje się grafitowa. W niektórych miejscach widnieją białe i niebieskie plamy. W nocy świecą.
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Posada: Przywódca wojskZdolności magiczne:
Czytanie w myślach
Może widzieć myśli innego wilka.
Oddychanie pod wodą
Może być pod wodą ile chce. Oddycha pod nią.
Panowanie nad wodą
Woda się jej "słucha". Może robić nią co zechce.
Żywioł wilka: Woda
Rasa wilka: Wilk wody
Leże:
 https://liviaspacedotcom.files.wordpress.com/2012/09/underwater_cave_by_coccoluto.jpg
Zakochana/y w: Hahaha to chyba jakiś żart.
Partner:
Rodzina: Nie żyje.
Szczeniaki:
Głos:

Towarzysz lub smok:
 http://41.media.tumblr.com/tumblr_m3w2oqCXJD1qds2rho1_1280.jpg
imię: Bayangan Putih
Właściciel: Doggi-Kajtusiowa Howrse-Kocica123876
Inne zdjęcia wilka: -

Od Daenerys do Bastarda C.D

Cieszyłam się, że Sonata poszła. Miałam jej dosyć. Za co? Była strasznie sztuczna i wredna. Przynajmniej dla mnie, ale najwyraźniej Bastard tego nie widzi.
 - Eh... - westchnęłam. Wilk domyślił się o co chodzi.
- Nie przesadzaj, nie była... - Bastard nie zdążył dokończyć. Skoczył na niego jakiś czarny wilk.
- Bastard! - panicznie krzyknęłam.
Nie znajomy przydusił go do ziemi, drugi zaś związał mu łapy. Nie widziałam co robić. Musiałam zostać, choć Bastrad mi wyraźnie kazał się ratować. Typowe to u mnie... Czy mi naprawdę AŻ tak na nim zależy? Może lepiej uciec? Zdrowy rozsądek kazał mi uciekać, ale jednak zostałam. Bezradnie patrzyłam się jak Bastard szarpie się z całą zgrają nieznajomych. Nagle poczułam moce uderzenie w tył głowy.

***

Powoli otwierałam oczy. Coś okropnie mnie raziło. Było bardzo gorąco. Gdy w końcu doszłam do siebie rozejrzałam się w koło i pomyślałam : "WTF?!". Było dziwnie, bardzo dziwnie. Razem z Bastardem wisieliśmy na pniaku. Pod nami buchał ogień. A w koło nas tańczyła zgraja dzikich wilków. Zauważyłam Sonate siedzącą na ogromnym tronie z korzeni drzew. Uśmiechała się syderczo w naszą stronę. Wyraźnie zadowolona, że byliśmy tacy naiwni... A teraz skończymy jako ofiara. "To koniec" przeleciało mi przez myśli. Języki ognia sięgały nas coraz bliżej. To co teraz zrobiłam zadziwiło Bastarda jak i również samą mnie. Trzymałam go za łapę.
- To koniec... - szepnęłam. Mój przyjaciel spojrzał się na mnie i westchnął. Co miał mi odpowiedzieć, skoro to przecież była prawda? Popatrzyłam się na niego, po chwili on też się do mnie odwrócił. Spojrzałam głęboko w jego oczy. Były przepełnione nadzieją. Coraz mocniej zaciskałam jego łapę. Coś nakłaniało mnie do zrobienia czegoś, czego nie powinnam. Nasze pyski dzieliło zaledwie klika centymetrów. Chciałam się oprzeć. Jednak - moje ciało robiło co innego. Siła, która kazała mi to zrobić była nie do opanowania. Myślałam "Jak on zareaguje? Może się wystraszy i znienawidzi mnie na zawsze?" Patrzyliśmy się w siebie jak zahipnotyzowani. "Daenerys ogranij się!" krzyczałam wewnątrz siebie. Ale było już za późno... Stało się to co się stało.

Bastrad? I co wiesz co się stało? :* (Sory, że późno odpisałam)