- Drago? - szepnęłam. W moim głosie słychać było rozpacz - chciałeś mnie tylko wykorzystać! Jak witać przylatywanie tutaj to jest świetna rzecz, żeby mnie wykorzystać i zostawić!!!
- Ale Alex!...
- On kocha mnie i tylko mnie! - przerwała mu Alicja i znów go namiętnie pocałowała. Ja tylko popatrzyłam na to ostatni raz i uciekłam z korytarza.
Po drodze lały się łzy. Nie mogłam zrozumieć - dlaczego on mi to zrobił? Już trzy razy mnie to spotkało... Najwidoczniej się do tego nie nadaję... Może jestem przeklęta? To przypadek? Jakaś kara? Dostałam już nauczkę! I ciągle nie mogę się nauczyć?! Mam dość facetów! UH!!! - myślałam
Nagle wpadłam na jakiegoś gościa. Zatrzymał mnie łapami i spytał co się stało.
- N-nic - przełknęłam łzy.
On popatrzył w moje oczy i się spytał czy na pewno, ja potakująco kiwnęłam głową. W pewnym momencie usłyszałam tupot łap dobiegających z końca korytarza. Razem z nieznajomym popatrzyłam w stronę coraz donośniejszego dźwięku. Szybko zaczęłam uciekać, a nieznajomy basior za mną. Po dłuższej ucieczce zobaczyłam wyjście z zamku i popędziłam do niego w niesamowitym pośpiechu.
- Alex! Stój! Błagam cię! To nieporozumienie! - wołał Drago - wyjaśnię ci to!
Ja odwróciłam się w jego stronę i od razu w coś walnęłam. Drago podbiegł do mnie i spytał się czy wszystko dobrze. Ja oczywiście "niepatyczkująca się z nikim" rypnęłam go do krwi w pysk i zaczęłam wrzeszczeć do niego prosto w twarz. (Ta... Widać że mój żywioł to ogień xD)
- Czy wszystko jest w porządku?!
- Otóż nie! Nic nie jest w porządku! Basior, którego kochałam i myślałam, że też mnie kochał okazał się być wstrętną, okropną, bezduszną świnią która wykorzystuje wadery tylko w jednym celu! Typowy książe! Synek, któremu wszystko wolno! Jesteście siebie warci z Alicją! I wiesz co? Myślałam, że jesteś inny... - Na koniec przeszyłam go wzrokiem mówiącym "Jesteś nikim w moim świecie..." i spokojnie z uniesioną głową wyszłam z zamku. Basior, który to wszystko widział i słyszał popatrzył na Drago z pogardą i wrócił do swoich zajęć.
- Ale to Alicja uknuła! - wołał przejęty Drago - słowo daję!
- Ta, jasne! Wmawiaj to sobie dalej - szłam ciągle na przód nie przejmując się nim.
- Dobra! Jak chcesz - nie wracaj! Ciekawe, jak sobie poradzisz z powrotem do domu!
- Ty już się o mnie nie martw! Mnie raczej ciekawi czy tu wytrzymasz, bo możesz zapomnieć o powrocie do watahy!
- Słuchaj mnie ty! - podbiegł do mnie w błyskawicznym tempie i zatrzymał siłą - nie jesteś alfą, że o tym decydujesz - nie widziałam go jeszcze aż tak wściekłego.
- Możliwe, że niedługo zostanę, bo Dante nie wraca, a nawet jak wróci, to i tak nie masz szans powrotu, bo powiem jej jaki byłeś okropny! - oboje przymrużyliśmy na siebie oczy.
- Ty jesteś gorsza od Alicji!
- Ty nie lepszy!
- Wytłumaczę ci to jeszcze raz! Tylko raz, później nie ma przebacz! Nawet nie obchodzi mnie to jak ktoś cie zabije! Ja szedłem sobie korytarzem, Alicja mnie zobaczyła i przygwoździła do ściany! Zaczęła mnie całować i...
- I to tak jakoś się stało, że zaczęliście się namiętnie całować! Aha rozumiem. - powiedziałam sarkastycznie.
- Możesz mi nie przerywać?! Dziękuję. I przygwoździła mnie tak, że nie mogłem się ruszyć, a wtedy przyszłaś ty i nawet nie dałaś mi wyjaśnić!
- Ah tak? Ona jest silniejsza od ciebie?
- Ona ma taką moc!
- Ona jest księżniczką i dlatego ją wolisz! - przekrzykiwaliśmy się nawzajem - Zawsze byłam gorsza od innych... nawet teraz... Idź do niej i nie rób mi dalszych przykrości...
- Ale ja ciebie kocham... - złapał mnie za brodę i podniósł głowę żeby mnie zobaczyć - Przecież to właśnie od niej uciekłem.
- Ale chwila... Mówiła że ma moc regeneracji! Oszukałeś mnie!
- Ona ma dwie moce.
- Okey... Ale co teraz zrobimy?
- Pójdę do ojca i powiem, że dziękujemy za wizytę i musimy już wracać.
- No to choć. - uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech.
Kiedy odwróciliśmy się za siebie, by następnie wejść do środka zamku w drzwiach była ona. Alicja. Kierowała się do nas, a jej głównym celem nie był już Drago, tylko ja.
- Choć, nie przejmuj się nią. Powiem ojcu, by ją wygnał. To wariatka!
- Ta, zauważyłam...
Ruszyliśmy spokojnie w kierunku wejścia, aż ta niezrównoważona psychicznie wariatka rzuciła się na mnie. Od razu użyłam ognia mimo, że ona wiedziała, że to zrobię.Drago szybko wezwał strasz. Oni się nią zajęli dalej.
- No to choć - zawołał Drago.
Po chwili byliśmy już na miejscu.
- Ojcze. - powiedział elegancko Drago - musimy już iść do swojej watahy. Pewnie się o nas martwią.
- A co z tronem potrzebuję cię, Drago.
- Nie mogę, a już na pewno nie bez Alexis. A! I lepiej wygnaj Alicję. Chciała zabić mnie i Alexis.
- Alicję wygnam, ale wy musicie rządzić królestwem! W końcu mam już swoje lata... To jak będzie Drago?
No właśnie Drago? Jak będzie? ^ 3 ^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz